środa, 14 listopada 2012

Potyczka

 Dziękuję wszystkim serdecznie za liczne komentarze i za dobicie 1000 na liczniku! Zapraszam wszystkich do czytania, chociaż dzisiaj się nie wysiliłam... Ale kolejnym razem nadrobię ^^
----------------------------------------------------------------------------------------
Zmierzając w kierunku wyjścia z cmentarza natknęli się na znajomą twarz.
- Yo! - przywitał się szarowłosy mężczyzna uśmiechając się w kierunku dziewczyny i jej towarzysza.
- Znowu on... - powiedziała do siebie Alice, by nikt jej nie usłyszał.
- Kolejny przypadek? - spytała z ironią czerwonowłosa kierując się już w stronę rozmówcy.
- Jak widać - odparł nie przestając się uśmiechać. - Swoją drogą to co tak młoda i pogodna osoba robi w takim smutnym miejscu? - dodał niepewnie.
-  Hm niech pomyślę... - Złapała się za brodę udając zamyślenie. - Zapewne to co wszyscy w takim miejscu, odwiedza rodzinę bądź przyjaciół - dokończyła ironicznie.
- No tak - odpowiedział z zakłopotaniem drapiąc się po głowie.
- Jeśli to już wszystko, to my lecimy, cześć! - rzuciła do mężczyzny mijając go w pośpiechu i kierując się w stronę miasta. Przez dłuższą chwilę szła w ciszy nie oglądając się za siebie.
- Alice? - zaczął leopard.
- Hm? - mruknęła.
- Znów go unikasz i zbywasz chamsko... - powiedział zrezygnowany.
- Nie prawda - odparła stanowczo.
- Oczywiście, a to co miało być? - spytał znacząco.
- No zadał idiotyczne pytanie więc co miałam powiedzieć? - Spojrzała wymownie na zwierze. - Poza tym śpieszy mi się - rzuciła idąc przed siebie i odwracając wzrok.
- Mogłabyś być odrobinę milsza - stwierdził.
- Przesadzasz - odparła na odchodne.
- Ja tak nie uważam, ale jak sobie chcesz - podsumował. - A tak przy okazji to gdzie ci tak śpieszno? - spytał z zaciekawieniem.
- Muszę wstąpić jeszcze do Tsunade. Zapomniałam ją poprosić o karty pacjentów ze szpitala i o to kiedy mogę zacząć - odpowiedziała z lekką radością w głosie.
- Ah no tak, w końcu coś co lubisz - dodał widząc lekki uśmiech na twarzy kompanki.
- Racja - przytaknęła i ruszyli w stronę budynku administracyjnego. Kiedy byli już niedaleko drzwi gabinetu Piątej usłyszeli głośną kłótnie. Alice podeszła bliżej by podsłuchać dyskretnie z kim Hokage tak zacięcie dyskutuje.
- Tsunade ty chyba nie wiesz co robisz! - unosiła głos jakaś starsza kobieta.
- Właśnie doskonale wiem - odpowiedziała Tsunade z dużą irytacją w głosie.
- Coraz bardziej myślę, że podejmujesz zbyt pochopne decyzje jak na Hokage - dodał starszy mężczyzna. - Co ty sobie wyobrażałaś nie konsultując tego z resztą Kage, nie wspomnę już o nas! - kontynuował w złości.
- Kage zostawcie mnie, poza tym nie muszę się z niczego tłumaczyć! - wydarła się kobieta.
- Przecież ta kobieta jest niebezpieczna! Nie pamiętasz co się stało wiele lat temu i tutaj w wiosce?! - powiedziała staruszka. Po tych słowach Alice zrozumiała kogo tyczy się rozmowa. Zacisnęła pięści z wściekłości.
- Alice chyba nie chcesz tam wejść? - spytał Yuki widząc zdenerwowanie na twarzy dziewczyny.
- Oczywiście, że chcę - wycedziła przez zęby i otworzyła gwałtownie drzwi do gabinetu.
- Jeśli już macie rozmawiać o mnie, to przynajmniej moglibyście robić to ciszej - powiedziała głośno i stanowczo.
- Alice co tu robisz? - spytała zaskoczona i zakłopotana blondynka.
- Przyszłam po karty pacjentów ze szpitala, ale jak widzę to szanowna Starszyzna wolała mnie tutaj oczerniać za moimi plecami. - Zwróciła się w kierunku starca i staruszki ze złością.
- Krwawy Diament - powiedział cicho mężczyzna ze strachem spoglądając na wchodzącą kobietę.
- Przestań mnie tak nazywać, te określenie już dawno nie jest adekwatne do mojej osoby, więc daruj sobie to i te oczernianie mnie - syknęła słysząc jego słowa.
- Uważamy, że nie powinno cie tu być Alice, nie potrzebujemy twojej pomocy - wtrąciła starsza kobieta.
- Czyżby? - Spojrzała na nich podnosząc brew. - Myślisz, że was tutaj wszystkich powybijam dla przyjemności i rozrywki? No chyba sobie żartujesz - dodała z ironią w głosie. - Żyjecie tylko przeszłością, a nie obchodzi was przyszłość wioski. Patrzycie tylko na własne tyłki, a nie na tych mieszkańców. Jesteście ślepi jeśli nie widzicie, że Konoha potrzebuje pomocy i to nie tylko mojej - kontynuowała z powagą.
- Alice przestań - wyszeptała Tsunade by uspokoić dziewczynę.
- Nie wtrącaj się, jeśli ty im tego nie powiesz to ja to zrobię - odparła. - Niedawno zaatakował was Pain, a Naruto obronił wioskę, a wy i tak z chęcią zamknęlibyście go w czterech ścianach. Powinniście mu dziękować, że tylko na tym się skończyło. Gdyby go tutaj nie było to nawet żywa dusza by tutaj nie pozostała. Teraz Madara wypowiedział wojnę wszystkim nacjom, a i tak podejrzewam, że schowacie
Jinchuuriki by ich chronić, a to duży błąd. Ale wy i tak tego nigdy nie zrozumiecie. Zasrani konserwatyści widzący tylko czubek swojego nosa. Wioska musi się odbudowywać, gromadzić wojska i zapasy na Czwartą Wielką Wojnę, a wy marudzicie tylko. Minęło wiele lat, a ja mam dług wobec Konohy i zamierzam go spłacić, czy tego chcecie czy nie. Tsunade mi zaufała i doceniam to, póki co to ona jest tutaj Hokage, a nie wy i podjęła dobrą decyzję. Więc tak czy inaczej musicie sie z tym pogodzić, bo ja nie zamierzam odejść póki co. Pomogę Tsunade na tyle ile będę w stanie, więc zacznijcie patrzeć przed siebie, a nie za siebie - dokończyła z niezwykłą powagą. Rozmówcy patrzeli na dziewczynę zaskoczeni, nie spodziewali się bowiem takich słów. Piąta nie wierzyła własnym oczom.
- Mam nadzieję, że wiesz co robisz Tsunade - rzuciła staruszka i wraz z mężczyzną wyszli z gabinetu urażeni.
- Noo Alice, ale im dowaliłaś - zaczęła blondynka opierając się o swoje krzesło.
- Stare próchna, nigdy ich nie lubiłam... - odparła czerwonowłosa siadając na przeciwko kobiety.
- Zawsze chciałam im to powiedzieć - stwierdziła Hokage z lekkim uśmiechem i satysfakcją.
- No widzisz, teraz już nie musisz. - Oddała uśmiech.
- Racja - odparła radośnie. - A więc  co cie do mnie sprowadza powtórnie? - spytała.
- Jak już wcześniej wspomniałam przyszłam po karty pacjentów i chciałam się zapytać kiedy mogę zacząć - powiedziała z uśmiechem na ustach.
- Widzę, że palisz się do pracy - rzekła widząc reakcje kobiety.
- Przynajmniej do czegoś się przydam - dodała. - Poza tym może dasz mi również karty shinobi, których mogę poduczyć? Z chęcią zobaczę twoich podwładnych i poczytam o nich trochę.
- Oczywiście, wcześniej wyleciało mi to z głowy - odpowiedziała i rozpoczęła poszukiwania dokumentów. - Poza tym jak podoba ci się nowe lokum? - zapytała podtrzymując rozmowę.
- W porządku, tylko oczywiście musiałaś mi dać mieszkanie obok niego - stwierdziła spoglądając na Tsunade.
- Nie było innych wolnych kwater - rzuciła krótko.
- Jasne jasne. - Przewróciła oczami Alice. - Swoją drogą miałaś rację co do kwiaciarni, mają tam ładne kwiaty. Będę tam stałą klientką - dodała niepewnie.
- Cieszę się. - Uśmiechnęła się i podała dziewczynie plik dokumentów do ręki. - Tutaj masz wszystkich naszych młodocianych shinobi godnych zainteresowania, wybierzesz sobie kogo będziesz chciała. Co do szpitala to wyznaczyłam ci już gabinet i tam masz wszystkie karty aktualnych pacjentów posegregowane od najcięższych przypadków, możesz od jutra samego rana zacząć i nie będziemy martwić cie błahymi jednostkami jeśli nie chcesz - kontynuowała blondwłosa.
- Możecie przychodzić do mnie z czym chcecie - powiedziała uśmiechając się radośnie.
- Dobrze, nie ma problemu. Poinformowałam cały personel o twoim przybyciu i by w razie problemów kierowali się prosto do ciebie - dopowiedziała z powagą. - Będę mogła troche przynajmniej odpocząć - dodała uśmiechając się w stronę rozmówcy.
- Racja, trochę cie wyręczę - odparła. - Tylko nie odpoczywaj zbyt dużo przy sake. - Zaśmiała się cicho.
- Oj tam, nie przesadzaj. - Naburmuszyła się Piąta.
- Spokojnie, to ja będę się zbierać, do zobaczenia. - Pomachała kobiecie wychodząc z gabinetu. Przed drzwiami zobaczyła leoparda.
- Jak poszło? - spytał z zaciekawieniem.
- Mam wszystkie dokumenty i zaczynam jutro. - Uśmiechnęła się do zwierzaka.
- Świetnie. Swoją drogą nieźle dopiekłaś Starszyźnie - stwierdził z zadowoleniem.
- Należało im się - odparła stanowczo. - Ok wracajmy do domu, chcę trochę odpocząć i przygotować się przed pracą - poinformowała i skierowali się w stronę wyjścia. Spacerując powoli po wiosce zatrzymał ich po chwili mężczyzna.
- Znowu ty! - powiedziała z irytacją widząc przed sobą sobą znajomego mężczyznę. - Śledzisz nas? - spytała.
- Nie! - odparł zaskoczony. - Po prostu wioska nie jest zbyt duża i nie trudno spotkać znajome twarze - stwierdził uśmiechając się.
- Może trochę w tym racji - odparła już spokojniej. - Coś się stało? - spytała wymownie.
- Nie, po prostu pomyślałem, że skoro jesteśmy sąsiadami a nie mieliśmy się okazji nawet sobie przedstawić, to może porozmawiamy chwilę? - spytał niepewnie łapiąc się przy tym za tył głowy.
- Tutaj
- Nie, może w Ichiraku Ramen, pobliskim barze? - zapytał zakłopotany.
- W sumie, aktualnie zmierzamy do domu, jutro zaczynam pracę i chciałam odpocząć... - Nie dokończyła gdy Yuki szturchnął ją głową i spojrzał z irytacją w oczach.
- No co?! - spytała cicho by tylko on ją usłyszał, a leopard tylko skierował głowę w stronę mężczyzny.
- ... ale w sumie nic dzisiaj nie jadłam konkretnego i na chwilę mogę tam wstąpić - stwierdziła niechętnie widząc reakcję zwierzaka.
- Świetnie! - powiedział uśmiechnięty szarowłosy.
- Super... - powiedziała do siebie cicho ze zrezygnowaniem. 

6 komentarzy:

  1. I bardzo dobrze, że dowaliła tak tym starym kłodom, należało im się :) Czekam na kolejną notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że w następnej notce wyjaśnisz czemu Alice odnosi się z taką niechęcią do Hatake...

    A co do tego rozdziału, to powiem, że świetny. Są opisy, dialogi i ogólnie spoko. Świetnie dopiekła starym prykom. Coś mi się wydaje, że Alice Sakurę, albo Ino będzie uczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety zawiodę Cię, sprawa z odnoszeniem się do Hatake będzie musiała trochę poczekać :D

      Usuń
  3. Genialny rozdział. Ta dyskusja ze Starszyzną była najlepsza. Nieźle im dopiekła. Hahahaha. ^3^
    Czekam na next i zapraszam do siebie. >u<

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jak poprzedniczka, Alice nieźle dowaliła starszyźnie ^^ I bardzo dobrze! Też mam wrażenie że jej nauczycielką zostanie Sakura...choć kto wie, nie ma co spoilerować zza wczasu :D Nawet wzmianka o Naruto się pojawiła, nie wspominając już o Kakashim :D Rozdział świetny, z niecierpliwością czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisałaś, że się nie wysiliłaś przy tym rozdziale, ale jak dla mnie i tak świetnie! Kulturalna "rozmowa" ze starszyzną była super ^^ Pozdrawiam i czekam na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń