niedziela, 16 grudnia 2012

Niespodziewane spotkanie



Dziękuję wszystkim za komentarze i za tak dużą liczbę odwiedzin! Przepraszam za długą nieobecność, ale ciężki okres i brak czasu doskwiera... Ale nadrabiam dłuższą notką! Zapraszam do czytania i komentowania! Wybaczcie, znów więcej dialogów eh...
----------------------------------------------------------------------------------------
Czerwonowłosa po krótkiej walce skierowała się prosto w stronę wioski. Przy bramie czekał już na nią Yuki.
- Co tam się wydarzyło? – zapytał zmartwionym wzrokiem, szybko podbiegając do towarzyszki.
- Nic nadzwyczajnego – odparła bezuczuciowo.
- Przecież widziałem – rzucił z irytacją.
- Szybka walka z Kabuto – odpowiedziała sucho szybkim krokiem idąc w stronę budynku administracyjnego. – Muszę się zobaczyć z Hokage – dodała z powagą.
- Chciał coś konkretnego? – spytał z zainteresowaniem.
- Tak jak przypuszczałam, Madara go wysłał – poinformowała.  – Chodźmy – pogoniła zwierzaka i  po minucie byli na miejscu. Dziewczyna weszła do gabinetu bez pukania, a leopard został przed drzwiami.
- Czego?! – wrzasnęła Tsunade. – Ah to ty Alice, wejdź – uspokoiła się widząc kobietę. – Kakashi zostaw nas same, poczekaj przed gabinetem aż cię nie zawołam. – Dodała do mężczyzny surowym wzrokiem.
- Hai – przytaknął posyłając Alice nieznaczny uśmiech na przywitanie. Ta jednak nie spojrzała nawet w jego stronę i usiadła naprzeciw Piątej.
- Co cię sprowadza? – spytała z powagą blondynka widząc poważny wyraz twarzy swojej rozmówczyni.
- Byłam na miejscu gdzie dzieciaki ukąsił wąż – zaczęła rozdrażniona.
- I co?! – zapytała z przejęciem Czcigodna.
- To sprawka Kabuto, spotkałam go – kontynuowała. Tsunade słysząc to oparła się o krzesło  z założonymi rękoma.
- A więc nagła zmiana pogody wynikała z twojej interwencji? – zapytała z ciekawością.
- Tak jakoś wyszło – rzuciła ze zdenerwowaniem i zakłopotaniem.
- No tak, kiedy się wściekniesz to widać to od razu na niebie. – Uśmiechnęła się delikatnie.
- Oj no nie moja wina, nie mam na to wpływu – dodała przewracając oczami.
- Czego chciał? – zapytała już z powagą w głosie przyglądając się uważnie czerwonookiej.
- Madara go przysłał, to było do przewidzenia. Poza tym ma chorą ambicje pokonania mnie – odparła lekko unosząc głos.
- Ciekawe – zamyśliła się kobieta.
- Jednak już tu raczej nie wróci, przynajmniej póki tutaj jestem – dodała z zadziornym uśmieszkiem.
- Domyślam się, że dałaś mu popalić – powiedziała z wesołym wyrazem twarzy.
- Dostał to na co zasłużył – zakomunikowała śmiejąc się nieznacznie.
- Racja. Przy okazji, mam dla ciebie zadanie – zaczęła z błyskiem w oczach.
- O, a to jakie? – spytała z zaskoczeniem Alice.
- Transport najbliższej rodziny Lorda Feudalnego na południowe granice Kraju Ognia – poinformowała blondwłosa.
- Rozumiem, że w celu ochrony przed wojną, tak? – Zainteresowała się.
- Tak, ale nie idziesz tam sama – dodała z nieznacznym uśmiechem na ustach.
- Jak to? – Zdziwiła się.
- Kakashi, wejdź! – Przerwała krzycząc. Szarowłosy wykonał polecenie i wszedł uśmiechając się szeroko. – Skoro już się znacie i w miarę się dogadujecie, to myślę, że nie będziesz miała nic przeciwko jeśli Kakashi wyruszy na tą misje razem z tobą – dopowiedziała wesoło.
- Pięknie… - mruknęła czerwonowłosa. – Jakoś przeżyję – oznajmiła z niechęcią. – Ale jest jeden warunek – zaczęła.
- Jaki? – spytała Piąta lekko zdziwiona.
- Ja będę kapitanem – oznajmiła zacięcie.
- W porządku – odparła podnosząc kąciki ust w górę.
- Mi to nie będzie przeszkadzać – wtrącił pogodnie mężczyzna.
- Za 2 godziny ruszacie spod bramy, możecie już iść – poinformowała Piąta i gestem ręki wyprosiła dwójkę z gabinetu.
- Żadnego spóźnienia Kakashi – spojrzała gniewnie na mężczyznę.
- Dobrze dobrze – podrapał się w zakłopotaniu widząc groźny wyraz twarzy Alice.
- Idziemy Yuki, mamy misję – zwróciła się do zwierzęcia, które szło przy kobiecie.
- Z Kakashim? – spytał z ciekawością w głosie.
- Niestety – burknęła.
- Jaki jest cel?
- Transport rodziny Lorda Feudalnego – oznajmiła idąc w stronę swojego mieszkania.
- Będzie ciekawie – spojrzał zadziornie w stronę rozmówczyni.
- Przestań, zadanie jak każde inne. Mam jednak złe przeczucia – powiedziała poważnie.
- Co masz na myśli? – spytał zaskoczony.
- Jeszcze nie wiem. Dobra, idziemy się przygotować i za dwie godziny ruszamy – oznajmiła i szybkim krokiem podążyli w głąb miasta. Gdy dotarli do mieszkania czerwonowłosa przygotowała najpotrzebniejsze rzeczy, bronie i zapas jedzenia. Część z nich zapieczętowała w kilku zwojach. Po godzienie zapukała do Kakashiego by omówić kilka podstawowych zasad. Mężczyzna otworzył jej w samych spodenkach. Zmierzyła go gniewnym wzrokiem.
- Zboczeniec! – krzyknęła wściekła i walnęła szarowłosego w głowę.
- Za co? – zdziwił się masując obolałe miejsce.
- Za to, że otwierasz ludziom pół nagi! – ryknęła wpraszając się do mieszkania.
- Zaskoczyłaś mnie! – powiedział speszony widząc jak kobieta rozgląda się po jego lokum.
- Ale masz bałagan… - pokręciła głową widząc stan jego mieszkania.
- Nie spodziewałem się gości – rzucił zmieszany.
- Nie ważne – westchnęła odgarniając ręką ciuchy z fotela, by móc usiąść.
- Herbaty? – spytał niepewnie.
- Niech będzie –spiorunowała go wzrokiem, ten tylko jednym susem wszedł do kuchni i po chwili wrócił z dwoma kubkami gorącego napoju. Usiadł naprzeciwko dziewczyny i  ze zdenerwowaniem spoglądał w jej stronę.
- Co cię do mnie sprowadza? – zapytał z wahaniem.
- Chciałam porozmawiać o misji – odpowiedziała z gniewnym wyrazem twarzy.
- Słucham. – Upił łyk napoju.
- Po pierwsze nie kwestionujesz mojego zdania – zaczęła poważnie.
 - Hai – przytaknął posłusznie.
- Po drugie nie spoufalamy się z członkami misji – dodała.
- Hai – ponownie kiwnął głową.
- Po trzecie, w razie jakiś problemów robisz wszystko by dokończyć misje, nawet jeśli wiązałoby się to z zostawieniem mnie w tyle – zakomunikowała znacząco.
- Nawet jeśli wiązałoby się to z twoją śmiercią? – Zaskoczył się usłyszanymi słowami.
- Tak i bez dyskusji – odparła gniewnie.
- Nie zostawię cię na pewną śmierć – powiedział poważnie.
- A ja nie dopuszczę do tego byś porzucił misję i pozwolił tym ludziom zginąć – dodała w złości.
- Co masz właściwie na myśli? – Przyglądał się jej z zainteresowaniem.
- Tylko mówię, nie wiadomo co może się stać. Kto wie czy nie pojawi się wróg i jaki on będzie, może być silniejszy od nas, a naszym zadaniem jest przeprowadzenie tych ludzi bezpiecznie. Więc masz mnie słuchać. Ja za was odpowiadam i koniec kropka – stwierdziła.
- Dobra dobra – odparł ze zrezygnowaniem. – Daj mi 5 minut – dodał i wstał by dokończyć przygotowania do misji.
- Masz 20 minut, później idę bez ciebie – rzuciła dopijając herbatę.
- Tak tak – mruknął niechętnie. Po 15 minutach zszedł ze schodów z radosnym wyrazem twarzy. – Możemy ruszać – skierował się w stronę Alice, która czekała już przy drzwiach.
- Jestem w szoku – przewróciła oczami widząc mężczyznę.
- Mogłabyś chociaż docenić to, że się nie spóźniłem. Zwykle pojawiam się po czasie – powiedział składając ręce na piersi.
- Przynajmniej już się ubrałeś – podniosła znacząco brew.
- Aż tak cię onieśmielam – zbliżył swój chytry wzrok bliżej czerwonowłosej. Ta spojrzała na niego wściekła i walnęła go z pięści w głowę.
- Nie pozwalaj sobie za dużo – prychnęła zirytowana i otwarła drzwi.
- A jednak! – rzucił wesoło.
- Nie myśl sobie, że skoro jestem kobietą to od razu polecę na twoją chudą klatę, nie interesują mnie zboczeńcy – powiedziała idąc przed szarowłosym.
- Tylko nie zboczeniec! Poza tym nie jestem chudy! – podniósł głos obrażony podążając za dziewczyną.
- Tylko zboczeńce otwierają kobietom prawie nadzy – dodała śmiejąc się pod nosem. Yuki tylko patrzył z zainteresowaniem na ich sprzeczkę.
- Nie byłem nagi! – krzyknął zirytowany Kakashi. – Poza tym nie spodziewałem się ciebie – dodał obrażony.
- Dobra dobra, swoje wiem – wtrąciła. – Pewnie wszystkie kobiety na to nabierasz – odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego zadziornie. Ten przystanął skołowany.
- Nie – burknął poruszony.
- A co, jesteś taki nieśmiały, czy po prostu nie interesują cię kobiety? – kontynuowała podsycając scenkę.
- Nie jestem gejem! – wrzasnął wściekły. Alice tylko wybuchła śmiechem widząc jego reakcję.
- Żartowałam głupku – oznajmiła przez śmiech.
- Jesteś okrutna – mruknął i wyprzedził czerwonowłosą urażony. Ta tylko szła za nim śmiejąc się do siebie.
- Alice, chyba trochę przesadziłaś – wtrącił się leopard widząc niezadowolony wyraz twarzy szarowłosego.
- Przestań, to tylko żarty – wzruszyła ramionami.
- Chyba nie do końca masz w nich wyczucie – dodał niezadowolony.
- Przesadzasz – powiedziała machając na niego ręką i zarzuciła na siebie kaptur swojego białego płaszcza.
- Twoje zdanie – odparł pod nosem tak by nikt nie słyszał. Po kilku minutach  trójka dotarła chwilę przed czasem pod bramę wioski. Na miejscu czekało już na nich kilka osób. Młode małżeństwo, dorosła kobieta i dwójka małych dzieci. Była to żona i dzieci Lorda Feudalnego.
- Witajcie – zaczęła czerwonowłosa. – Jestem Alice, będę kapitanem tej misji. Moim zastępcą jest Kakashi. – Wskazała na szarowłosego, który miał nadzwyczaj poważny wyraz twarzy. – To jest mój towarzysz Yuki. Naszym zadaniem jest zaprowadzenie was w bezpieczne miejsce przy południowej granicy kraju. Nie oddalajcie się i nie róbcie nic na własną rękę – oznajmiła poważnie obserwując każdą osobę.
- Rozumiemy – odparła starsza kobieta.
- Ruszajmy – oznajmiła czerwonooka i podążyła przodem. Kakashi szedł za nią, a Yuki osłaniał tyły. Czas do wieczora minął wszystkim spokojnie. Dziewczyna zarządziła dłuższy postój by każdy mógł odpocząć. Wszyscy rozłożyli namioty, a Kakashi rozpalił ognisko.
- Idź spać, moje klony będą patrolować okolicę – zwróciła się do mężczyzny i stworzyła pięć kopii. Każda pobiegła w inną stronę.
- Ok – rzucił i poszedł w stronę swojego namiotu. Sama uczyniła to samo, leopard natomiast zasnął przy palenisku.
Z rana czerwonowłosa wstała jako pierwsza. Wyszła z namiotu i odwołała technikę. Przez całą noc żaden z klonów nie znalazł nic podejrzanego. Dziewczyna przygotowała szybkie śniadanie i obudziła pozostałych na posiłek.
- Noc była spokojna, zjemy i ruszamy dalej – powiedziała poważnie. Nie minęła godzina, jak wszyscy byli gotowi do dalszej podróży. Kiedy przemierzali las, Alice poczuła coś dziwnego w powietrzu.
- Zatrzymajcie się – oznajmiła zdenerwowana.
- O co chodzi? – spytał zdziwiony szarowłosy widząc reakcję kapitan.
- Wyczuwam kogoś, i to nie byle kogo – powiedziała ciszej odpieczętowując jeden ze swoich zwoi, a w jej dłoniach pojawiły się dwa Tachi*. – Kakashi, Yuki, idźcie szybko dalej z pozostałymi. Ja dołącze do was później – odparła przyjmując pozycję bojową.
- Nie zostawimy cię! – podniósł głos mężczyzna.
- Ruszajcie, ale już! – wrzasnęła wściekła. W tym samym momencie obok nich zaczęła pojawiać się czyjaś sylwetka. Między Alice, a pozostałymi zmaterializował się meżczyzna w czarnym płaszczu w czerwone chmury i z pomarańczową maską na twarzy.
- Madara – wycedziła ze złością, mierząc go wzrokiem pełnym odrazy.
- Witaj Alice, dawno się nie widzieliśmy – powiedział spokojnie. – Widzę, że nie jesteś sama – dodał spoglądając na resztę osób.
- Czego chcesz? – syknęła.
- Nie ładnie witać w ten sposób starego znajomego – powiedział prześmiewczo.
- Kakashi zabieraj stąd wszystkich, już! – krzyknęła w złości.
- Nie zostawię cię z nim samej! – odparł z niezwykłą powagą.
- Albo ich stąd zabierzesz, albo wszyscy zginą. O mnie się nie martw, rób co mówię – podniosła głos wzburzona.
- Kakashi, ona ma rację, ruszajmy – Yuki poszedł przodem, a mężczyzna niechętnie podążył za nim, odwracając się co jakiś czas w stronę czerwonowłosej. Rodzina Lorda Feudalnego szybkim tempem ruszyła za dwójką. Po chwili zniknęli z pola widzenia.
- Widzę, że to twoja misja przydzielona w Konoha, mam rację? – spytał z zainteresowaniem mężczyzna.
- Nie twoja sprawa – odpowiedziała sucho.
- Nie bądź taka tajemnicza, i tak dobrze wiem, że wróciłaś do Konohy na prośbę Tsunade – dodał z pewnością siebie.
- No tak, Kabuto wrócił w jednym kawałku i poskarżył się tobie? – spytała lekceważąco.
- Nie ukrywam, że nie był w najlepszym stanie – oznajmił. – Ale nic w tym dziwnego, w końcu walczył z tobą – kontynuował powoli podchodząc do dziewczyny.
- Nie zbliżaj się do mnie – rzuciła złowrogo krzyżując przed sobą swoje miecze.
- Nie mam zamiaru z tobą walczyć – odparł bez nerwów.
- Nie mam czasu na twoje gierki – schowała broń z powrotem w zwoje i minęła Madare idąc przed siebie. Ten po chwili złapał ją za rękę.
- Czego ty ode mnie chcesz – odwróciła się w jego stronę, będąc jednocześnie blisko jego maski.
- Ciebie – odparł krótko nie puszczając jej. Drugą ręką zdjął swoją maskę pokazując jej swoją twarz.
- Nie musisz tego robić – powiedziała bezuczuciowo spoglądając na niego. – Wiem co kryje się za tą maską – dodała spokojnie.
- Nie chcę być twoim wrogiem – powiedział.
- Myślisz, że zapomnę o wszystkim? – zapytała z lekką irytacją.
- Wciąż żyjesz przeszłością – dopowiedział z lekkim uśmiechem.
- A ty może nie hm? – spojrzała na niego znacząco.
- Racja – przytaknął.
- Myślisz, że pomogę ci w twoim planie? Że pozwolę na to byś wszystko zniszczył? – zapytała z powagą.
- Przecież i tak nie ma na tym świecie już nic co by cię trzymało – powiedział pewnie.
- Bo ty mi to odebrałeś – syknęła wyrywając swoją rękę z jego uścisku.
- To było 16 lat temu – dodał ciszej.
- Oj przestań, dobrze wiem, że chcesz mnie tylko wykorzystać – odparła gniewnie.
- Mylisz się – stwierdził.
- Nie żyję na tym świecie od wczoraj, znamy się też nie od dziś. Więc proszę cię, nie wmawiaj mi bajek, bo dobrze wiem, do czego jestem ci potrzebna – rzekła podnosząc głos. – Ubzdurałeś sobie, że jestem w stanie bez żadnych konsekwencji użyć tej techniki gdy osiągnę odpowiedni poziom. Mylisz się, nie będę w stanie tego zrobić, rozumiesz? – Spojrzała na niego z powagą. – Nie jestem bogiem – szepnęła spuszczając wzrok.
- Nie wiesz tego – powiedział spokojnie łapiąc dziewczynę za ramię.
- Przestań – spojrzała mu w oczy. – Wiem co czujesz, ale zdania nie zmieniłam. Powinnam była cie zabić za to co mi odebrałeś – kontynuowała poważnie zrzucając jego rękę ze swojego ramienia. – Ale nie zrobię tego ze względu na dawne dzieje, poza tym nie jestem już tym kim byłam kiedyś – dodała i odwróciła się do niego tyłem, ruszając po chwili przed siebie.
- Przemyśl to jeszcze – rzucił w jej stronę.
- Odejdź Madara, bo stracę cierpliwość – przystanęła i spojrzała na niego wzrokiem pełnym irytacji i zawziętości.
- Do zobaczenia Alice – powiedział i zniknął.
-----------------------------------

Tachi - długi miecz, wczesna nazwa miecza japońskiego. Miecz żelazny, jednosieczny, dłuższy i nieco bardziej zakrzywiony od katany. Używany od ok. VIII wieku n.e. aż do końca XIX wieku.  Broni tej używali często samuraje. 


10 komentarzy:

  1. Cudowne, jak zwykle ^.^ Alice jak zawsze świetna :D Czekam na resztę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Misja z Kakasiem ;D ahh!! No i Tobi/Madara wtf?? Myślałam, że jadka będzie :P Pisz next bo ciekawa jestem ;>...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Madara! *Q* Koooociaaaak! xD
    Ciekawe skąd się znają! Czyżby byli kiedyś parą? *q*
    Troszku mało opisów, ale nadrabiasz świetną akcją i ogólnie całością! ^o^

    OdpowiedzUsuń
  4. "Nie myśl sobie, że skoro jestem kobietą to od razu polecę na twoją chudą klatę" - Wybuchłam tu śmiechem ! Jeszcze mu od geja pocisnęła ^^. To było fajne, ta cała misja ale kiedy pojawił się Madara to mimo że domyślałam się że to będzie on gdy zobaczyłam jego imie to mi się oczy szerzej otworzyły. I..nie zabiła go? Ze wzgląd na stare dzieje mimo że przez niego 20 lat temu straciła wszystko co ważne? Ojjj Alice, musisz mi to wyjaśnić :D Czekam na nexta i przesyłam buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Noo ciekawie! Tyle nowych rzeczy...
    Nie mogę się doczekać następnej notki!
    Mam nadzieję, że pojawi się ona dość szybko! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Echm jak zwykle rozdział pełen Humoru... I należało sie kakashiemu mógł się ubrać :)
    Nooo i byłam nie co w szoku jak się pojawił o czasie:)
    Idziękuje za przeczytanie mojego bloga mogę zdradzić ze Mayumi się zmieni za kilka rozdziałów:)
    lili

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio nie mam czasu, ale na twoje opowiadanie zawsze chwila będzie ;)
    Super notka oczywiście. Awwww Madara i jego klata *.* hahahahahha :D
    No czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  8. http://konoha-ninja-watashi-ami-desu.blog.onet.pl/

    Dodałam właśnie kolejny rozdział przepraszam że tu zazwyczaj wysyłam informację na pocztę lecz twojej nie mam mam nadzieje ze ci się spodoba :)
    lili

    OdpowiedzUsuń
  9. Teksty Alice mnie rozwalają. Tylko czekałam aż coś takiego powie. Czytając za każdym razem fragment, że Kakashi się na nią gapi myślałam , że zaraz będzie "Nie gap się tak na mnie, bo pomyśle, że chcesz mnie zgwałcić". Uwielbiam cię. Zapraszam też do mnie:
    rodzina-namikaze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Alice rozwala mi system :D ale co jak co nowości troche jest :D musiałam kilka notek nadrobić, ale opłacało się :D Czekam z niecierpliwością na dalszą część.

    OdpowiedzUsuń