Dziękuję wszystkim za komentarze i za tak dużą liczbę odwiedzin! Przepraszam za długą nieobecność, ale ciężki okres i brak czasu doskwiera... Ale nadrabiam dłuższą notką! Zapraszam do czytania i komentowania! Wybaczcie, znów więcej dialogów eh...
----------------------------------------------------------------------------------------
Czerwonowłosa po krótkiej walce skierowała się prosto w
stronę wioski. Przy bramie czekał już na nią Yuki.
- Co tam się wydarzyło? – zapytał zmartwionym wzrokiem,
szybko podbiegając do towarzyszki.
- Nic nadzwyczajnego – odparła bezuczuciowo.
- Przecież widziałem – rzucił z irytacją.
- Szybka walka z Kabuto – odpowiedziała sucho szybkim
krokiem idąc w stronę budynku administracyjnego. – Muszę się zobaczyć z Hokage
– dodała z powagą.
- Chciał coś konkretnego? – spytał z zainteresowaniem.
- Tak jak przypuszczałam, Madara go wysłał –
poinformowała. – Chodźmy – pogoniła
zwierzaka i po minucie byli na miejscu.
Dziewczyna weszła do gabinetu bez pukania, a leopard został przed drzwiami.
- Czego?! – wrzasnęła Tsunade. – Ah to ty Alice, wejdź –
uspokoiła się widząc kobietę. – Kakashi zostaw nas same, poczekaj przed
gabinetem aż cię nie zawołam. – Dodała do mężczyzny surowym wzrokiem.
- Hai – przytaknął posyłając Alice nieznaczny uśmiech na
przywitanie. Ta jednak nie spojrzała nawet w jego stronę i usiadła naprzeciw
Piątej.
- Co cię sprowadza? – spytała z powagą blondynka widząc
poważny wyraz twarzy swojej rozmówczyni.
- Byłam na miejscu gdzie dzieciaki ukąsił wąż – zaczęła
rozdrażniona.
- I co?! – zapytała z przejęciem Czcigodna.
- To sprawka Kabuto, spotkałam go – kontynuowała. Tsunade
słysząc to oparła się o krzesło z
założonymi rękoma.
- A więc nagła zmiana pogody wynikała z twojej interwencji?
– zapytała z ciekawością.
- Tak jakoś wyszło – rzuciła ze zdenerwowaniem i
zakłopotaniem.
- No tak, kiedy się wściekniesz to widać to od razu na
niebie. – Uśmiechnęła się delikatnie.
- Oj no nie moja wina, nie mam na to wpływu – dodała
przewracając oczami.
- Czego chciał? – zapytała już z powagą w głosie
przyglądając się uważnie czerwonookiej.
- Madara go przysłał, to było do przewidzenia. Poza tym ma
chorą ambicje pokonania mnie – odparła lekko unosząc głos.
- Ciekawe – zamyśliła się kobieta.
- Jednak już tu raczej nie wróci, przynajmniej póki tutaj
jestem – dodała z zadziornym uśmieszkiem.
- Domyślam się, że dałaś mu popalić – powiedziała z wesołym
wyrazem twarzy.
- Dostał to na co zasłużył – zakomunikowała śmiejąc się
nieznacznie.
- Racja. Przy okazji, mam dla ciebie zadanie – zaczęła z
błyskiem w oczach.
- O, a to jakie? – spytała z zaskoczeniem Alice.
- Transport najbliższej rodziny Lorda Feudalnego na
południowe granice Kraju Ognia – poinformowała blondwłosa.
- Rozumiem, że w celu ochrony przed wojną, tak? –
Zainteresowała się.
- Tak, ale nie idziesz tam sama – dodała z nieznacznym
uśmiechem na ustach.
- Jak to? – Zdziwiła się.
- Kakashi, wejdź! – Przerwała krzycząc. Szarowłosy wykonał
polecenie i wszedł uśmiechając się szeroko. – Skoro już się znacie i w miarę
się dogadujecie, to myślę, że nie będziesz miała nic przeciwko jeśli Kakashi
wyruszy na tą misje razem z tobą – dopowiedziała wesoło.
- Pięknie… - mruknęła czerwonowłosa. – Jakoś przeżyję –
oznajmiła z niechęcią. – Ale jest jeden warunek – zaczęła.
- Jaki? – spytała Piąta lekko zdziwiona.
- Ja będę kapitanem – oznajmiła zacięcie.
- W porządku – odparła podnosząc kąciki ust w górę.
- Mi to nie będzie przeszkadzać – wtrącił pogodnie
mężczyzna.
- Za 2 godziny ruszacie spod bramy, możecie już iść –
poinformowała Piąta i gestem ręki wyprosiła dwójkę z gabinetu.
- Żadnego spóźnienia Kakashi – spojrzała gniewnie na
mężczyznę.
- Dobrze dobrze – podrapał się w zakłopotaniu widząc groźny
wyraz twarzy Alice.
- Idziemy Yuki, mamy misję – zwróciła się do zwierzęcia,
które szło przy kobiecie.
- Z Kakashim? – spytał z ciekawością w głosie.
- Niestety – burknęła.
- Jaki jest cel?
- Transport rodziny Lorda Feudalnego – oznajmiła idąc w
stronę swojego mieszkania.
- Będzie ciekawie – spojrzał zadziornie w stronę
rozmówczyni.
- Przestań, zadanie jak każde inne. Mam jednak złe
przeczucia – powiedziała poważnie.
- Co masz na myśli? – spytał zaskoczony.
- Jeszcze nie wiem. Dobra, idziemy się przygotować i za dwie
godziny ruszamy – oznajmiła i szybkim krokiem podążyli w głąb miasta. Gdy
dotarli do mieszkania czerwonowłosa przygotowała najpotrzebniejsze rzeczy,
bronie i zapas jedzenia. Część z nich zapieczętowała w kilku zwojach. Po godzienie zapukała do Kakashiego by omówić kilka
podstawowych zasad. Mężczyzna otworzył jej w samych spodenkach. Zmierzyła go gniewnym
wzrokiem.
- Zboczeniec! – krzyknęła wściekła i walnęła
szarowłosego w głowę.
- Za co? – zdziwił się masując obolałe miejsce.
- Za to, że otwierasz ludziom pół nagi! – ryknęła
wpraszając się do mieszkania.
- Zaskoczyłaś mnie! – powiedział speszony widząc jak kobieta
rozgląda się po jego lokum.
- Ale masz bałagan… - pokręciła głową widząc stan jego
mieszkania.
- Nie spodziewałem się gości – rzucił zmieszany.
- Nie ważne – westchnęła odgarniając ręką ciuchy z fotela,
by móc usiąść.
- Herbaty? – spytał niepewnie.
- Niech będzie –spiorunowała go wzrokiem, ten tylko jednym
susem wszedł do kuchni i po chwili wrócił z dwoma kubkami gorącego napoju.
Usiadł naprzeciwko dziewczyny i ze
zdenerwowaniem spoglądał w jej stronę.
- Co cię do mnie sprowadza? – zapytał z wahaniem.
- Chciałam porozmawiać o misji – odpowiedziała z gniewnym
wyrazem twarzy.
- Słucham. – Upił łyk napoju.
- Po pierwsze nie kwestionujesz mojego zdania – zaczęła
poważnie.
- Hai – przytaknął
posłusznie.
- Po drugie nie spoufalamy się z członkami misji – dodała.
- Hai – ponownie kiwnął głową.
- Po trzecie, w razie jakiś problemów robisz wszystko by
dokończyć misje, nawet jeśli wiązałoby się to z zostawieniem mnie w tyle –
zakomunikowała znacząco.
- Nawet jeśli wiązałoby się to z twoją śmiercią? – Zaskoczył
się usłyszanymi słowami.
- Tak i bez dyskusji – odparła gniewnie.
- Nie zostawię cię na pewną śmierć – powiedział poważnie.
- A ja nie dopuszczę do tego byś porzucił misję i pozwolił
tym ludziom zginąć – dodała w złości.
- Co masz właściwie na myśli? – Przyglądał się jej z
zainteresowaniem.
- Tylko mówię, nie wiadomo co może się stać. Kto wie czy nie
pojawi się wróg i jaki on będzie, może być silniejszy od nas, a naszym zadaniem
jest przeprowadzenie tych ludzi bezpiecznie. Więc masz mnie słuchać. Ja za was
odpowiadam i koniec kropka – stwierdziła.
- Dobra dobra – odparł ze zrezygnowaniem. – Daj mi 5 minut –
dodał i wstał by dokończyć przygotowania do misji.
- Masz 20 minut, później idę bez ciebie – rzuciła dopijając
herbatę.
- Tak tak – mruknął niechętnie. Po 15 minutach zszedł ze
schodów z radosnym wyrazem twarzy. – Możemy ruszać – skierował się w stronę
Alice, która czekała już przy drzwiach.
- Jestem w szoku – przewróciła oczami widząc mężczyznę.
- Mogłabyś chociaż docenić to, że się nie spóźniłem. Zwykle
pojawiam się po czasie – powiedział składając ręce na piersi.
- Przynajmniej już się ubrałeś – podniosła znacząco brew.
- Aż tak cię onieśmielam – zbliżył swój chytry wzrok bliżej
czerwonowłosej. Ta spojrzała na niego wściekła i walnęła go z pięści w głowę.
- Nie pozwalaj sobie za dużo – prychnęła zirytowana i
otwarła drzwi.
- A jednak! – rzucił wesoło.
- Nie myśl sobie, że skoro jestem kobietą to od razu polecę
na twoją chudą klatę, nie interesują mnie zboczeńcy – powiedziała idąc przed
szarowłosym.
- Tylko nie zboczeniec! Poza tym nie jestem chudy! –
podniósł głos obrażony podążając za dziewczyną.
- Tylko zboczeńce otwierają kobietom prawie nadzy – dodała
śmiejąc się pod nosem. Yuki tylko patrzył z zainteresowaniem na ich sprzeczkę.
- Nie byłem nagi! – krzyknął zirytowany Kakashi. – Poza tym
nie spodziewałem się ciebie – dodał obrażony.
- Dobra dobra, swoje wiem – wtrąciła. – Pewnie wszystkie
kobiety na to nabierasz – odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego
zadziornie. Ten przystanął skołowany.
- Nie – burknął poruszony.
- A co, jesteś taki nieśmiały, czy po prostu nie interesują
cię kobiety? – kontynuowała podsycając scenkę.
- Nie jestem gejem! – wrzasnął wściekły. Alice tylko
wybuchła śmiechem widząc jego reakcję.
- Żartowałam głupku – oznajmiła przez śmiech.
- Jesteś okrutna – mruknął i wyprzedził czerwonowłosą
urażony. Ta tylko szła za nim śmiejąc się do siebie.
- Alice, chyba trochę przesadziłaś – wtrącił się leopard
widząc niezadowolony wyraz twarzy szarowłosego.
- Przestań, to tylko żarty – wzruszyła ramionami.
- Chyba nie do końca masz w nich wyczucie – dodał
niezadowolony.
- Przesadzasz – powiedziała machając na niego ręką i
zarzuciła na siebie kaptur swojego białego płaszcza.
- Twoje zdanie – odparł pod nosem tak by nikt nie słyszał.
Po kilku minutach trójka dotarła chwilę
przed czasem pod bramę wioski. Na miejscu czekało już na nich kilka osób. Młode
małżeństwo, dorosła kobieta i dwójka małych dzieci. Była to żona i dzieci Lorda
Feudalnego.
- Witajcie – zaczęła czerwonowłosa. – Jestem Alice, będę
kapitanem tej misji. Moim zastępcą jest Kakashi. – Wskazała na szarowłosego,
który miał nadzwyczaj poważny wyraz twarzy. – To jest mój towarzysz Yuki.
Naszym zadaniem jest zaprowadzenie was w bezpieczne miejsce przy południowej
granicy kraju. Nie oddalajcie się i nie róbcie nic na własną rękę – oznajmiła
poważnie obserwując każdą osobę.
- Rozumiemy – odparła starsza kobieta.
- Ruszajmy – oznajmiła czerwonooka i podążyła przodem.
Kakashi szedł za nią, a Yuki osłaniał tyły. Czas do wieczora minął wszystkim
spokojnie. Dziewczyna zarządziła dłuższy postój by każdy mógł odpocząć. Wszyscy
rozłożyli namioty, a Kakashi rozpalił ognisko.
- Idź spać, moje klony będą patrolować okolicę – zwróciła
się do mężczyzny i stworzyła pięć kopii. Każda pobiegła w inną stronę.
- Ok – rzucił i poszedł w stronę swojego namiotu. Sama
uczyniła to samo, leopard natomiast zasnął przy palenisku.
Z rana czerwonowłosa wstała jako pierwsza. Wyszła z namiotu
i odwołała technikę. Przez całą noc żaden z klonów nie znalazł nic
podejrzanego. Dziewczyna przygotowała szybkie śniadanie i obudziła pozostałych
na posiłek.
- Noc była spokojna, zjemy i ruszamy dalej – powiedziała
poważnie. Nie minęła godzina, jak wszyscy byli gotowi do dalszej podróży. Kiedy
przemierzali las, Alice poczuła coś dziwnego w powietrzu.
- Zatrzymajcie się – oznajmiła zdenerwowana.
- O co chodzi? – spytał zdziwiony szarowłosy widząc reakcję
kapitan.
- Wyczuwam kogoś, i to nie byle kogo – powiedziała ciszej
odpieczętowując jeden ze swoich zwoi, a w jej dłoniach pojawiły się dwa Tachi*.
– Kakashi, Yuki, idźcie szybko dalej z pozostałymi. Ja dołącze do was później –
odparła przyjmując pozycję bojową.
- Nie zostawimy cię! – podniósł głos mężczyzna.
- Ruszajcie, ale już! – wrzasnęła wściekła. W tym samym
momencie obok nich zaczęła pojawiać się czyjaś sylwetka. Między Alice, a
pozostałymi zmaterializował się meżczyzna w czarnym płaszczu w czerwone chmury
i z pomarańczową maską na twarzy.
- Madara – wycedziła ze złością, mierząc go
wzrokiem pełnym odrazy.
- Witaj Alice, dawno się nie widzieliśmy – powiedział spokojnie.
– Widzę, że nie jesteś sama – dodał spoglądając na resztę osób.
- Czego chcesz? – syknęła.
- Nie ładnie witać w ten sposób starego znajomego –
powiedział prześmiewczo.
- Kakashi zabieraj stąd wszystkich, już! – krzyknęła w
złości.
- Nie zostawię cię z nim samej! – odparł z niezwykłą powagą.
- Albo ich stąd zabierzesz, albo wszyscy zginą. O mnie się nie
martw, rób co mówię – podniosła głos wzburzona.
- Kakashi, ona ma rację, ruszajmy – Yuki poszedł przodem, a
mężczyzna niechętnie podążył za nim, odwracając się co jakiś czas w stronę
czerwonowłosej. Rodzina Lorda Feudalnego szybkim tempem ruszyła za dwójką. Po
chwili zniknęli z pola widzenia.
- Widzę, że to twoja misja przydzielona w Konoha, mam rację?
– spytał z zainteresowaniem mężczyzna.
- Nie twoja sprawa – odpowiedziała sucho.
- Nie bądź taka tajemnicza, i tak dobrze wiem, że wróciłaś
do Konohy na prośbę Tsunade – dodał z pewnością siebie.
- No tak, Kabuto wrócił w jednym kawałku i poskarżył się
tobie? – spytała lekceważąco.
- Nie ukrywam, że nie był w najlepszym stanie – oznajmił. –
Ale nic w tym dziwnego, w końcu walczył z tobą – kontynuował powoli podchodząc
do dziewczyny.
- Nie zbliżaj się do mnie – rzuciła złowrogo krzyżując przed
sobą swoje miecze.
- Nie mam zamiaru z tobą walczyć – odparł bez nerwów.
- Nie mam czasu na twoje gierki – schowała broń z powrotem w
zwoje i minęła Madare idąc przed siebie. Ten po chwili złapał ją za rękę.
- Czego ty ode mnie chcesz – odwróciła się w jego stronę, będąc
jednocześnie blisko jego maski.
- Ciebie – odparł krótko nie puszczając jej. Drugą ręką
zdjął swoją maskę pokazując jej swoją twarz.
- Nie musisz tego robić – powiedziała bezuczuciowo
spoglądając na niego. – Wiem co kryje się za tą maską – dodała spokojnie.
- Nie chcę być twoim wrogiem – powiedział.
- Myślisz, że zapomnę o wszystkim? – zapytała z lekką
irytacją.
- Wciąż żyjesz przeszłością – dopowiedział z lekkim
uśmiechem.
- A ty może nie hm? – spojrzała na niego znacząco.
- Racja – przytaknął.
- Myślisz, że pomogę ci w twoim planie? Że pozwolę na to byś
wszystko zniszczył? – zapytała z powagą.
- Przecież i tak nie ma na tym świecie już nic co by cię
trzymało – powiedział pewnie.
- Bo ty mi to odebrałeś – syknęła wyrywając swoją rękę z
jego uścisku.
- To było 16 lat temu – dodał ciszej.
- Oj przestań, dobrze wiem, że chcesz mnie tylko wykorzystać
– odparła gniewnie.
- Mylisz się – stwierdził.
- Nie żyję na tym świecie od wczoraj, znamy się też nie od
dziś. Więc proszę cię, nie wmawiaj mi bajek, bo dobrze wiem, do czego jestem ci
potrzebna – rzekła podnosząc głos. – Ubzdurałeś sobie, że jestem w stanie bez
żadnych konsekwencji użyć tej techniki gdy osiągnę odpowiedni poziom. Mylisz
się, nie będę w stanie tego zrobić, rozumiesz? – Spojrzała na niego z powagą. –
Nie jestem bogiem – szepnęła spuszczając wzrok.
- Nie wiesz tego – powiedział spokojnie łapiąc dziewczynę za
ramię.
- Przestań – spojrzała mu w oczy. – Wiem co czujesz, ale
zdania nie zmieniłam. Powinnam była cie zabić za to co mi odebrałeś –
kontynuowała poważnie zrzucając jego rękę ze swojego ramienia. – Ale nie zrobię
tego ze względu na dawne dzieje, poza tym nie jestem już tym kim byłam kiedyś –
dodała i odwróciła się do niego tyłem, ruszając po chwili przed siebie.
- Przemyśl to jeszcze – rzucił w jej stronę.
- Odejdź Madara, bo stracę cierpliwość – przystanęła i
spojrzała na niego wzrokiem pełnym irytacji i zawziętości.
- Do zobaczenia Alice – powiedział i zniknął.
-----------------------------------
Cudowne, jak zwykle ^.^ Alice jak zawsze świetna :D Czekam na resztę!
OdpowiedzUsuńMisja z Kakasiem ;D ahh!! No i Tobi/Madara wtf?? Myślałam, że jadka będzie :P Pisz next bo ciekawa jestem ;>...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Madara! *Q* Koooociaaaak! xD
OdpowiedzUsuńCiekawe skąd się znają! Czyżby byli kiedyś parą? *q*
Troszku mało opisów, ale nadrabiasz świetną akcją i ogólnie całością! ^o^
"Nie myśl sobie, że skoro jestem kobietą to od razu polecę na twoją chudą klatę" - Wybuchłam tu śmiechem ! Jeszcze mu od geja pocisnęła ^^. To było fajne, ta cała misja ale kiedy pojawił się Madara to mimo że domyślałam się że to będzie on gdy zobaczyłam jego imie to mi się oczy szerzej otworzyły. I..nie zabiła go? Ze wzgląd na stare dzieje mimo że przez niego 20 lat temu straciła wszystko co ważne? Ojjj Alice, musisz mi to wyjaśnić :D Czekam na nexta i przesyłam buziaki :*
OdpowiedzUsuńNoo ciekawie! Tyle nowych rzeczy...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnej notki!
Mam nadzieję, że pojawi się ona dość szybko! :)
Echm jak zwykle rozdział pełen Humoru... I należało sie kakashiemu mógł się ubrać :)
OdpowiedzUsuńNooo i byłam nie co w szoku jak się pojawił o czasie:)
Idziękuje za przeczytanie mojego bloga mogę zdradzić ze Mayumi się zmieni za kilka rozdziałów:)
lili
Ostatnio nie mam czasu, ale na twoje opowiadanie zawsze chwila będzie ;)
OdpowiedzUsuńSuper notka oczywiście. Awwww Madara i jego klata *.* hahahahahha :D
No czekam na więcej.
http://konoha-ninja-watashi-ami-desu.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńDodałam właśnie kolejny rozdział przepraszam że tu zazwyczaj wysyłam informację na pocztę lecz twojej nie mam mam nadzieje ze ci się spodoba :)
lili
Teksty Alice mnie rozwalają. Tylko czekałam aż coś takiego powie. Czytając za każdym razem fragment, że Kakashi się na nią gapi myślałam , że zaraz będzie "Nie gap się tak na mnie, bo pomyśle, że chcesz mnie zgwałcić". Uwielbiam cię. Zapraszam też do mnie:
OdpowiedzUsuńrodzina-namikaze.blogspot.com
Alice rozwala mi system :D ale co jak co nowości troche jest :D musiałam kilka notek nadrobić, ale opłacało się :D Czekam z niecierpliwością na dalszą część.
OdpowiedzUsuń