Z okazji Świąt życzę wszystkim wszystkiego najlepszego i umieszczam kolejny rozdział^^ Dziękuję za Wasze zainteresowanie i komentarze, pozdrawiam ciepło :)
----------------------------------------------------------------------------------------
Czerwonowłosa po zniknięciu mężczyzny podeszła do pobliskiego drzewa i oparła się o niego plecami. Przez kilka następnych minut spoglądała tępo w ziemię. Wokół było słychać jedynie delikatny szum wiatru. Ciepło tego dnia dawało się we znaki.
----------------------------------------------------------------------------------------
Czerwonowłosa po zniknięciu mężczyzny podeszła do pobliskiego drzewa i oparła się o niego plecami. Przez kilka następnych minut spoglądała tępo w ziemię. Wokół było słychać jedynie delikatny szum wiatru. Ciepło tego dnia dawało się we znaki.
- Co powinnam zrobić? – mówiła do siebie. – Nie mogę
pozwolić aby jego plan wszedł w życie, ale nie mogę również za bardzo ingerować
w tą wojnę – kontynuowała z przygnębiającym wyrazem twarzy. – Co jeśli ktoś
ucierpi tylko dlatego, że pojawiłam się w wiosce i w tej walce? Nie mogę też
bezczynnie patrzeć na śmierć tych ludzi, tylko dlatego, że ten idiota zapragnął
stworzyć „świat idealny”. Jeśli Juubi w pełni się odrodzi, to przecież nie
będzie w stanie go kontrolować. Mimo, że jest święcie przekonany, że sobie
poradzi. Niedoświadczony idiota. – Uderzyła ze złości w drzewo, które po chwili
rozpadło się na kawałki. – Jeśli ja tego nie powstrzymam to świat czeka zagłada
– podsumowała i ruszyła przed siebie. Delikatnym ruchem ręki spowodowała prąd
powietrza wokół swojej osoby i zniknęła.
Pojawiła się kawałek za Kakashim, Yukim i rodziną Lorda
Feudalnego, którzy szli nieprzerwanie w kierunku północnej granicy. Dołączyła
do nich bez zastanowienia.
- Wszystko w porządku? – Skierowała się w stronę mężczyzny.
- Tak, nic się nie wydarzyło, a ty? – spytał z przejęciem.
- Co z Madarą? – wtrącił Yuki, bacznie obserwując
rubinowooką.
- Zniknął – odparła sucho, spoglądając przed siebie.
- Czego chciał? Walczyłaś z nim? – kontynuował poważnie
szarowłosy.
- Nie walczyłam, chciał porozmawiać. Nie ważne z resztą,
powiedziałam by dał nam spokój, nie powinien nam przeszkadzać – oznajmiła
spokojnie.
- Znacie się? – zapytał podejrzliwie.
- Tak i koniec tematu, to przeszłość i nie chcę o tym
rozmawiać – spojrzała srogo na szarowłosego.
- Jak uważasz, ale Tsunade się o tym dowie – wyprzedził
dziewczynę z niezadowoleniem.
- Sama jej to przekaże – powiedziała niechętnie do jego
pleców.
Resztę drogi pokonali
w milczeniu. Żaden z nich nie chciał rozpoczynać konwersacji. Pod wieczór
rozbili obóz, a wartę przejęła Alice. Towarzyszył jej przez jakiś czas leopard.
Dziewczyna większość czasu spędziła na przyglądaniu się tańczącym płomykom
ogniska.
- Alice co się dzieje? – zaczął Yuki, widząc jej wyraz
twarzy.
- Nic – mruknęła.
- Nie jestem ślepy – nie dawał za wygraną. – Trapi cię ta
wizyta Tobiego (na razie nikt z Sojuszniczych Sił Shinobi nie wie, że to nie
jest prawdziwy Madara – od autora)? – dodał niepewnie.
- Znów chcę bym do niego dołączyła i bym użyła tej techniki
– odparła beznamiętnie.
- Przecież to niemożliwe w tej sytuacji, nawet jeśli
osiągniesz odpowiedni poziom – stwierdził lekko zdziwiony.
- Wiem, ale on mimo wszystko bezmyślnie wierzy, że mi się
uda – rzekła poważnie.
- Powiedziałaś mu, że nie będziesz w stanie tego zrobić? –
zapytał przejęty.
- Tak, przecież nie raz próbowałam mu to jakoś wytłumaczyć.
Ale co mu powiem? Że jest już dużo za późno, że nikt nie jest w stanie wrócić
tego co było? Nie rozumie tego. On myśli, że jestem jakimś cholernym bogiem –
powiedziała nie spuszczając wzroku z ogniska.
- Mimo wszystko nadal masz do tego wszystkiego sentyment? –
spytał już spokojniej.
- Nie da się tak łatwo zapomnieć tego co dobre i złe, wiesz,
że to były jedne z piękniejszych chwil. Co nie zmienia faktu, że to przez niego
one zniknęły – wycedziła w złości, zaciskając przy tym pięści.
- Myślisz, że żałuje szczerze, czy tylko dlatego, że chcę
cie mieć przy sobie? – zapytał z zaciekawieniem.
- Tobi i skrucha? Trochę to śmiesznie brzmi, nie sądzisz? –
Delikatnie uniosła kąciki ust.
- Minęło wiele lat, nie zapominaj
– podsumował spoglądając na nią zainteresowany.
- Yuki co ty próbujesz mi powiedzieć? – Spojrzała pytająco
na zwierzę. – Przecież to Tobi, ten który wszczął wojnę i nie zawaha się przed
wymordowaniem tych wszystkich shinobi – odpowiedziała w złości.
- To też twój przyjaciel – rzucił krótko.
- Były przyjaciel, teraz jest niczym wróg – wyjaśniła z
powagą.
- Ciebie by nie skrzywdził – kontynuował zaparcie.
- Bo chce mnie wykorzystać i bym mu pomogła, to oczywiste. Przecież to, że kiedyś wszyscy się przyjaźniliśmy to jakoś nie powstrzymało go
przed wszczęciem wojny – dopowiedziała zawzięcie. – Poza tym, miałam kilku
przyjaciół, wszyscy odeszli, zmienili się w potwory albo mnie odtrącili –
dokończyła surowo.
- Jest Tsunade i jeszcze ktoś – popatrzył na nią znacząco.
- Tsunade, taa. Nie wiem czy mogłabym ją uznać za
przyjaciółkę, może trochę. Jest między nami raczej szacunek i dystans –
odparła.
- Ale obojętna ci nie jest – rzucił z lekkim uśmiechem.
- Racja, nie jest. A co do tej drugiej osoby, to przecież
mnie nawet nie pamięta i chyba nie chcę by sobie przypomniała. Inaczej znów
mnie odtrąci i będę musiała odejść – spuściła głowę.
- Może nie będzie tak źle – oznajmił kładąc głowę na jej
kolanie.
- Wierzysz w to? Po tym czego przeze mnie doświadczył to
nigdy mi nie wybaczy. – Uśmiechnęła się delikatnie, drapiąc leoparda po głowie.
- Teraz jest dorosły, może będzie inaczej – dodał.
- Jest też bardziej doświadczony, silniejszy i żyje w nie do
końca prawdziwym przekonaniu o przeszłości – powiedziała smutnym głosem.
- Może pora pomyśleć o tym by powiedzieć mu prawdę? Nie
uważasz, że zatajanie tego i udawanie, że nic się nie stało, nie jest fair? –
spytał kierując swój wzrok w jej stronę.
- Wiem Yuki, wiem. Przyjdzie czas to mu to osobiście powiem
– spojrzała w niebo w zamyśleniu.
Nim się spostrzegli nastał już ranek. Alice i Yuki spali
jedynie kilka godzin, ale nie odczuwali dużego zmęczenia. Każdy po chwili był
gotowy do dalszej drogi. Po kilku godzinach dotarli na miejsce i zaprowadzili
rodzinę Lorda do wyznaczonego lokum. Pożegnali się i ruszyli w drogę powrotną
do Konohy. Między czerwonowłosą, a Kakashim panowała dość napięta atmosfera.
Wymienili się raptem kilkoma słowami. Powrót zajął im dwa dni. Po dotarciu do
wioski każdy rozszedł się w swoją stronę. Czerwonowłosa oczywiście w pierwszym
momencie udała się do Piątej. Jak zawsze weszła bez pukania do jej biura, w
którym o dziwo nikogo prócz blondynki nie było.
- Jak misja? – spytała Czcigodna z pogodnym wyrazem twarzy.
- Pojawił się Madara – rzuciła poważnie, zajmując miejsce
naprzeciw Tsunade.
- Co?! – Zdziwiła się.
- Nikt nie ucierpiał, kazałam Kakashiemu ruszyć przodem, a
sama zostałam z nim – odparła spokojnie.
- Czego chciał? Walczyliście? – Zapytała się z powagą,
opierając się o fotel.
- Jak zawsze, chciał bym do niego dołączyła – odpowiedziała
bezuczuciowo.
- I co? – kontynuowała.
- Nic, nie zgodziłam się. Wiesz, że mogłoby się to źle
skończyć gdybyśmy zaczęli walczyć. Nie wiadomo jakie byłyby zniszczenia i kto
by ucierpiał, poza tym nie mogę sobie pozwolić by zbyt wiele osób wiedziało o
moim istnieniu – oznajmiła poważnie.
- Masz rację, to byłoby ryzykowne – skrzyżowała palce dłoni
w zadumie.
- Po tym jak odmówiłam, zniknął i wszystko było już w
porządku – dodała z lekkim uśmiechem.
- To tyle dobrze, cieszę się, że misja zakończyła się
powodzeniem – uniosła kąciki ust, spoglądając na Alice.
- Ja również – odpowiedziała radośnie. – Słuchaj, mam
jeszcze jedno pytanie, które ostatnio chodzi mi po głowie – dodała.
- Tak? – spytała z zainteresowaniem.
- Powiedz mi co w zasadzie zrobicie z Jinchuriki Kuramy i Gyuki podczas wojny? - zapytała, spoglądając na blondwłosą z zaciekawieniem. Tsunade słysząc pytanie zmieszała się i nie wiedziała co odpowiedzieć. - Chyba nie myślałaś, że ukryjecie to przede mną?- Alice podniosła znacząco brew.
- Nie – rzuciła cicho
Piąta.
- Wykrztuś to z siebie
kobieto – powiedziała stanowczo.
- Decyzja była taka,
że ukryjemy Naruto i Killera B by nie brali udziału w wojnie – odparła
zdenerwowana.
- Co?! – Spytała w
zaskoczeniu, wstając z krzesła.
- Taka była decyzja
wszystkich Kage – dodała spuszczając wzrok.
- Idioci! – wrzasnęła
dziewczyna. – Przegracie tą wojnę jeśli oni wam nie pomogą! – kontynuowała
wściekła. - Dobra, podejrzewam, że i tak po prostu uległaś tej decyzji. Pewnie
stoi za tym ten tchórz Raikage? – zapytała pewnie.
- Co masz na myśli? –
spytała zdziwiona Tsunade. - Na razie nie powiedziałaś żadnemu Kage o moim udziale w wojnie ? – dopytała.
- Nie – rzuciła
niepewnie.
- Świetnie, więc złożę
niezapowiedzianą wizytę Głownodowodzącemu, dawno się nie widzieliśmy –
stwierdziła z szyderczym uśmiechem.
- Nie żartuj! – Piąta
podniosła głos zaskoczona.
- Wrócę jak
najszybciej. Jeśli ty boisz się coś powiedzieć, to ja to zrobię. Do potem –oznajmiła
i po chwili zniknęła w zawirowaniu powietrza.
- No to pięknie –
rzuciła zrezygnowana Hokage, opadając na krzesło.
Czerwonowłosa w tym
czasie stała na szczycie jednej z gór w Kumogakure. Rozglądała się w celu ujrzenia miejsca gdzie przebywa obecny
Raikage. Po krótkiej analizie, dostrzegła dość sporej wielkości niebieski
budynek. Bez zastanowienia stworzyła ręką delikatny podmuch wiatru i przeniosła
się w zamierzone miejsce. Dziewczyna pojawiła się na jednym z korytarzy. Jej
obecność dostrzegł jeden z shinobi.
- Kim jesteś?! –
wrzasnął ciemnoskóry blondyn z tasakiem, przyjmując pozycję bojową.
- Spokojnie
chłopcze, nie gorączkuj się tak – powiedziała z opanowaniem.
- Nie wpuszczę cie
do gabinetu Raikage! – krzyknął w gniewie.
- Więc to tutaj
przesiaduje A? – spytała, spoglądając z szyderczym uśmiechem na masywne drzwi
obok.
- Shimatta – mruknął
chłopak.
- Nie przejmuj się,
nie mam zamiaru z tobą walczyć. Chcę tylko porozmawiać z twoim liderem –
oznajmiła ze spokojem.
- Nie pozwolę ci
przejść! – podniósł głos.
- Dobra, dobra gadaj
zdrów – rzuciła krótko i podmuchem wiatru odepchnęła chłopaka na drugi koniec
korytarza. Sama zaś weszła do biura przywódcy Kumogakure.
- Kto wchodzi bez
pytania! – krzyczał starszy blondyn.
- Uspokój się –
powiedziała wchodząc powoli do pomieszczenia.
- Co tu robisz?! –
wrzasnął wściekły.
- Odwiedzam starego
znajomego – oznajmiła z uśmieszkiem.
- Wynoś się! – Zacisnął
pięści w złości i uderzył w biurko, które zmieniło się w drobne wióry. W tej
samej chwili wpadł do pomieszczenia młody shinobi.
- Przepraszam
Raikage, nie zdołałem jej zatrzymać! – krzyczał z przejęciem.
- Nie ważne, wyjdź
Darui, sam ją wyrzucę – wycedził przez zęby A.
- Hai!- ukłonił się
i wyszedł.
- Nie jesteś tutaj
mile widziana! – dodał w złości, aktywując swoje Raiton no Yoroi.
- A, daj sobie na
wstrzymanie. Nie przyszłam tutaj walczyć – odparła spokojnie, nie przejmując
się zachowaniem rozmówcy.
Ten jednak nie
zwracał uwagi na jej słowa i wyprowadził w furii silny cios. Rubinowooka
uchyliła się przed jego pięścią. Raikage odwrócił się i ponownie ruszył na
dziewczynę. Alice zaczęła się powoli irytować całą sytuacją.
- Dobrze wiesz, że
twoje błyskawice są niczym w starciu z moim wiatrem – syknęła, tworząc przed
sobą trąbę powietrzną. Cisnęła ją w oponenta, który pod naporem jej siły
wylądował w ścianie. Ten jednak nie dawał za wygraną, skumulował swoją naturę
chakry w dłoni i szarżował w gniewie na swoją przeciwniczkę. Czerwonowłosa silnym zawirowaniem powietrza ponownie go
odrzuciła. Drugą ręką rozbiła okno znajdujące się w gabinecie.
- Wychodzimy –
rzuciła srogo, łapiąc A za kołnierz i znikając z nim w mgnieniu oka. Pojawili
się na wolnej przestrzeni, z dala od wioski.
- Co ty wyprawiasz?!
– krzyknął rozglądając się wokół.
- W swojej
bezmyślności rozwaliłbyś cały budynek, a chcę uniknąć zbędnego rozgłosu – powiedziała
beznamiętnie.
- Nie będę wdawał
się w dyskusję z potworem! – uniósł głos.
- To nie ja w tej
wojnie jestem potworem – syknęła w złości.
- Byłaś, jesteś i
już zawsze nim będziesz! – krzyknął biegnąc w kierunku dziewczyny. – Rariatto! –
Wypowiedział ciskając swoim przedramieniem w Alice. Ona natomiast zablokowała
dłońmi jego cios, złapała go w mocny uścisk i rzuciła nim na pobliskie skały.
- Nie rozumiesz, że nie
masz ze mną szans czy jesteś taki głupi? – spytała prześmiewczo, składając ręce na piersi.
- To się okaże! –
Wzdrygnął się w gniewie na te słowa i wygrzebał się z gruzu kamieni.
- Jednak jesteś
głupi – westchnęła zrezygnowana. – Dobra, zawrzyjmy układ – zaczęła niechętnie.
- Układ? – zapytał zdziwiony.
- Jeśli ja wygram,
wysłuchasz co mam do powiedzenia – kontynuowała już z poważnym wyrazem twarzy.
- A jeśli ja wygram? –
spytał z zainteresowaniem.
- Zabijesz mnie –
rzuciła przewracając oczami.
- Zgoda – uśmiechnął się
triumfalnie. – Do dzieła – rzucił i pobiegł w stronę czerwonowłosej.
Walka zapowiada się świetnie!! Nie mogę się doczekać rozstrzygnięcia!! Choć chyba wiem kto wygra...
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na next! ;)
Również życzę wesołych świąt ;)
OdpowiedzUsuńa co do notki to oczywiście zajebista :D Jezu jak ja uwielbiam jej umiejętności. Świetna jest :D Czekam na kolejny rozdział.
No to gratuluję Alice wygranej. Wynik walki jest już przesądzony XD
OdpowiedzUsuńPowalić Raikage zaledwie podmuchem. Oto cała Alice xD Szkoda, że nie będą mieć widowni w tym śmiesznym starciu. Jestem pewna zwycięstwa Alice i czekam na ostry łomot spuszczany A.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
Zaznaczam, że to była mała trąba powietrzna, a nie tylko lekki zefirek :D
UsuńGenialnie, jak zwykle. Kocham Alice jak własną siostrę. No i chyba Raikage będzie musiał wysłuchać naszej bohaterki ^.^ Strasznie mnie ciekawi przeszłość Alice. Być aż tak tajemniczym to nie wypada ^.^ Czekam na next!!!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa kiedy ona wyjawi wszystko Kakashiemu. No i nie mogę się doczekać na tą walke z Raikage chociaż i tak wiadomo jaki będzie końcowy wynik :D
OdpowiedzUsuńSuper walka się zapowiada, myślę że warto będzie czekać :)
OdpowiedzUsuńNominuję cię do Nagrody Liebster Award (rodzina-namikaze.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńJak zwykle super rozdział dużo się działo i prawdę mówiąc jestem w szoku że Alice i Tobi to przyjaciele:)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać ciągu dalszego
lili
Zaznaczyłam, że to były przyjaciel^^
UsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńDOdałam kolejny rozdział mam nadzieje ze się spodoba:)
http://konoha-ninja-watashi-ami-desu.blog.onet.pl/
lili