Alice uśmiechnęła się zuchwale, widząc jak Raikage biegnie w
jej stronę. Postanowiła, że nie będzie niepotrzebnie popadać w wir walki i
tracić nad sobą panowania. Nie ma sensu, bo przecież A musi przeżyć by mogła z
nim porozmawiać. Zniknęła z pola widzenia przeciwnika, by zaraz pojawić się za
nim. Czym prędzej odpieczętowała swoją najlepszą broń i zamachnęła się nią w
stronę mężczyzny, tworząc tym samym ścianę wiatru, która odepchnęła go kilka
metrów w tył. Nie przejął się on jednak i ponownie ruszył na czerwonowłosą. Na
jego twarzy można było zobaczyć determinację, za wszelką cenę chciał pokonać
„Krwawy Diament”, wtedy zapewne okryłby się sławą i zdobył uznanie jako Przywódca
Zjednoczonych Sił Shinobi. Poruszał się z ogromną prędkością. Karmazynowooka,
natomiast stała w pozycji bojowej i uważnie obserwowała każdy jego ruch. Gdy
mężczyzna wymierzał cios, ona go unikała.
- Przestań uciekać i walcz ze mną! – wrzasnął wściekły
Raikage.
- Spokojnie, uniki to też element walki – odpowiedziała,
zwinnie omijając ciosy blondyna. Po chwili bezowocnych ataków przystanął na
chwilę, by zaraz pokryć swoje ciało Raiton
no Yoroi. Wokół niego zaczęły pojawiać się liczne błyskawice.
- Też się w to
pobawię – rzuciła dziewczyna z lekkim uśmiechem, a po chwili otoczyła ją
czerwona aura błyskawic.
- Jak? – Zdziwił się
mężczyzna.
- Myślisz, że tylko
ty opanowałeś element błyskawicy? – zaczęła z lekką ironią w głosie. – Nie
przeceniaj swojej osoby i zacznij doceniać przeciwnika – dokończyła chłodno.
- Więc zmierzymy się
na równi – stwierdził zdeterminowany i przyjął pozycję bojową.
- To się okaże –
skwitowała i ruszyła w stronę oponenta. Obydwoje wymieniali między sobą ciosy. Żaden
z nich nie miał zamiaru dać za wygraną. Widać było jednak, że Raikage zaczyna
się męczyć. Czerwonowłosa oddaliła się parę metrów, rozłożyła ręce na boki,
trzymając w dłoni swoje wachlarze. Silnym ruchem skierowała je ponownie ku sobie,
tworząc tym samym średniej wielkości tornado, połączone z licznymi piorunami.
Poruszało się ono wprost na przeciwnika, nie był w stanie go uniknąć. Po tym
ataku wylądował daleko na skałach. Czerwonooka kroczyła powoli w jego stronę.
On, natomiast z trudem starał się podnieść.
- Masz już dość? –
zapytała spokojnie, obserwując jak przywódca Kumogakure podpiera się na udach.
- To jeszcze nie
koniec – syknął, oddychając z trudem.
- Twój wybór –
wzruszyła ramionami i czekała uważnie na ruch przeciwnika. Po chwili Raikage
stał równo na nogach i uwolnił większe pokłady chakry, co poskutkowało powiększeniem się
Pancerza Błyskawicy. Dziewczyna, natomiast spojrzała w niebo i uniosła w jego
kierunku dłonie, by przywołać chmury burzowe. A przyglądał się wszystkiemu z
niemałym zaskoczeniem. Kiedy nad ich głowami pojawiło się ciemne kłębowisko, zaczął
padać ulewny deszcz.
- Tym deszczem tylko
spotęgujesz moje ataki – zadrwił z dziewczyny, widząc rzęsisty opad. Woda
powoli wzbierała, sięgała im niemal do kostek.
- Trzeba ci dać
porządną nauczkę, byś nauczył się odrobiny pokory – rzuciła z szyderczym
uśmiechem. Po tych słowach jednym ruchem ręki przerwała ulewę. Chmury zaczęły
przybierać jasnoszare kolory, a temperatura wokół drastycznie spadła. Nad ich
głowami zaczął prószyć śnieg. Mężczyzna zaczął mocno odczuwać zimno, a ziemia
zaczęła powoli zamarzać.
- Zakończmy to – stwierdził zawzięcie. Bez zastanowienia
ruszył na Alice, w celu zadania kolejnego ciosu. Skumulował swoją chakrę w
prawym łokciu, by użyć swojego Erubō. Karmazynowooka przykucnęła i szybkim
ruchem przyłożyła prawą dłoń do ziemi, by utworzyć pieczęć. W jednych chwili
wokół jej oponenta wytworzyły się lodowe kolce, ostro go raniąc. Upadł na
lodowatą ziemię i brakowało mu sił , by się podnieść. Kobieta podeszła
spokojnym krokiem, żeby sprawdzić jego stan.
- Kończymy? – spytała, spoglądając chłodno w jego stronę.
- Czym ty jesteś?! – syknął.
- Dobrze wiesz, daj już spokój – powiedziała poważnie, wyciągając
do niego dłoń. Raikage spojrzał zaskoczony na jej gest.
- Nie chcę twojej łaski – oznajmił oschle, mierząc ją srogim
wzrokiem.
- Umrzesz jeśli nikt nie udzieli ci pomocy – stwierdziła z
irytacją w głosie.
- Umrę z godnością – rzekł z wyższością.
- Schowaj tę dumę i pozwól sobie pomóc, jesteśmy ludźmi i
nie mam zamiaru cie tutaj zostawiać na pastwę losu – dopowiedziała przykucając
przed nim i podnosząc go.
- Sam dam sobie radę – odparł z trudem, a dziewczyna
zarzuciła jego rękę przez swoje ramię.
- Jasne, jasne –
przewróciła oczami, a po chwili obydwoje zniknęli. Pojawili się w równie
odosobnionym miejscu, ale tym razem w cieplejszych warunkach. Alice ułożyła mężczyznę
na ziemi i rozpoczęła leczenie ran.
- Czemu to robisz? –
spytał spokojnie, obserwując jej skupioną twarz.
- Martwy przecież nie
będziesz ze mną rozmawiał – rzuciła z delikatnym uśmiechem.
- Myślałem prędzej,
że porozmawiasz ze mną i wtedy się mnie pozbędziesz – powiedział niepewnie.
- No chyba
żartujesz, po co miałabym to robić? – zapytała zaskoczona, nie przerywając
leczenia.
- Różne plotki
chodzą o tobie – odparł z powagą.
- Większość z nich
to kłamstwa – oznajmiła surowo.
- Ale przydomek Krwawy
Diament nie wziął się znikąd
- To określenie
powstało w dalekiej przeszłości i nie jest obecnie adekwatne do mojej osoby – dopowiedziała
niewzruszenie. – Ile ludzi, tyle historii. Prawdę o mnie znają tylko dwie osoby
– kontynuowała.
- Niewiele – rzucił.
- Tak jest lepiej.
Niepotrzebny mi rozgłos i zbędne spory. To by tylko pogorszyło i tak już
kiepską sytuację – stwierdziła. – Gotowe – dodała, odrywając ręce od Raikage.
- Dzięki, czuję
się jakbym w ogóle nie walczył – oznajmił zaskoczony.
- Wyleczyłam twoje
wszystkie rany i zregenerowałam chakre – odpowiedziała, siadając naprzeciw rozmówcy.
- Moją chakre, tak
szybko? – Zdziwił się.
- Pobudziłam twój
system krążenia chakry by szybciej się regenerował – odparła spokojnie.
- No tak, przecież
jesteś najlepszym medykiem – rzucił z lekkim uśmiechem.
- Może przejdę od
razu do rzeczy – zaczęła, a mężczyzna tylko przytaknął. – Wiem o wojnie i
przygotowaniach wszystkich wiosek. Jestem tu między innymi po to byś wiedział,
że obecnie pomagam Tsunade w Konoha – dodała.
- Tsunade? – spytał z
zaskoczeniem.
- Tak, sama mnie o
to poprosiła
- Ta wredna baba
nawet nie raczyła nikogo poinformować – rzekł z irytacją.
- Nie dziwię jej się,
że odkładała to w czasie. – Zaśmiała się.
- Co masz na myśli? –
Spojrzał pytająco.
- Na mój widok
rozwścieczyłeś się, więc zareagowałbyś podobnie gdyby postawiła cię przed
faktem dokonanym – odparła.
- Też racja –
przytaknął.
- Wahałam się czy
mieszać się w to wszystko, ale stwierdziłam, że kiedyś muszę opowiedzieć się po
którejś ze stron. Ponadto zdecydowałam, że w wojnie też trochę pomogę. Jednak
będę działać sama i tylko wspomagać niektórych z was – dodała.
- Może to i dobrze –
rozmyślał blondyn.
- Nie chcę nikogo
narażać, a raczej nie przywykłam do pracy w grupie – dopowiedziała z powagą.
- W porządku, niech
będzie – rzucił.
- Nie masz wyboru –
stwierdziła wesoło.
- Chyba masz rację –
wzruszył ramionami.
- Jest jeszcze jedna
sprawa, dlaczego zdecydowaliście ukryć Bijuu? – spytała znacząco.
- By uniknąć
niepotrzebnego porwania bestii – odpowiedział z determinacją w głosie.
- Zdajesz sobie
sprawę, że możecie bez nich przegrać? Madara jest potężny – rzuciła surowo.
- Mamy silną armię –
odparł z pewnością siebie.
- Obyś się nie
przeliczył A, Madara zna wiele sztuczek i nie zawaha się przed niczym.
Pamiętaj, że on nie liczy się z nikim. Zrobi wszystko by wypełnić swój plan – dodała
z niezwykłą powagą.
- Przecież sama
powiedziałaś, że pomożesz – skontrował.
- Nie będę z nim
walczyć, moje uczestnictwo w tej wojnie będzie ograniczone i to nie wystarczy,
rozumiesz? – Spojrzała gniewnie na swojego rozmówcę. – Wy chyba nie do końca rozumiecie
powagę sytuacji – dopowiedziała.
- Taka zapadła
decyzja i tak pozostanie – odpowiedział oschle.
- Obyście nie
musieli jej żałować – oznajmiła zrezygnowana. – Miej to na uwadze i nie
daj tym ludziom niepotrzebnie ginąć. Dumę schowaj w kieszeń na czas tej wojny –
dokończyła, podnosząc się z ziemi.
- Pomyślę nad twoją
sugestią – stwierdził, wstając.
- Przekaż o moim
udziale reszcie Kage, wolałabym uniknąć konfrontacji z nimi. – Uniosła lekko
kąciki ust.
- Dlaczego? - Zdziwił
się.
- Tsuchikage
bardziej mnie nienawidzi niż ty, Terumi chyba uważa mnie za rywalkę, a Gaara
jest zbyt młody. – Zaśmiała się.
- W porządku. –
Kiwnął głową, na znak zrozumienia.
- Gdybyś potrzebował jakiejś pomocy, to daj znać. Odprowadzę cię do
Kumogakure i znikam – powiedziała, łapiąc mężczyznę za ramię i po chwili
znaleźli się w jego gabinecie. – Do zobaczenia na wojnie – dodała i rozpłynęła
się w powietrzu. Do pomieszczenia wpadł zdenerwowany Darui.
- Raikage-sama wszystko w porządku? - krzyczał przejęty.
- A nie widać?! - uniósł głos.
- Kim była ta kobieta? - spytał niepewnie.
- Będzie pomagała nam w wojnie - odparł z powagą przywódca.
- Ale przecież zaatakowała Raikage-sama - zdziwił się.
- To bez znaczenia, przyda nam sie jej pomoc - stwierdził karcąco. - Muszę pilnie przekazać tę wiadomość pozostałym Kage, sprowadź mi tu kogo trzeba - krzyknął.
- Hai! - rzucił lekko przerażony młody shinobi i wybiegł z gabinetu.
- To będzie ciekawa wojna - powiedział do siebie A, patrząc w dal.
Super opisana walka, umiejętności Alice robią wrażenie. Coś czuje że jej rola i tak nie będzie taka ograniczona, poroniony pomysł Kage żeby chować Bijuu. Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńWalka również mi się podobała tak samo jak powiedział to Michał.
OdpowiedzUsuńOgólnie ostatnie słowa "to będzie ciekawa woja" przyznam, że mnie to zaintrygowało. Chcę ją zobaczyć i będę czekała z niecierpliwością *.*
Kocham cię i Alice, ale mam do was żal co do długości notki. Tak się wciągnęłam, że nawet nie zauważyłam, że notka już się skończyła. Co do samej treści to bardzo mi się podobało. A sceny z walki miałam przed oczami...Może się do ciebie zgłoszę po jakieś korepetycję? To dobry pomysł. Czekam na dalszą część. Ciekawi mnie wojna, ale i reakcja innych Kage.
OdpowiedzUsuńDokładnie, to będzie ciekawa wojna ^.^ Fajna walka i wymiana zdań. Wydaje mi się, że chyba trochę za krótka ta notka, ale ważne że jest ^^ Pozdrawiam i czekam na kolejną!
OdpowiedzUsuńRaikage dostał po tyłku od kobiety xD muahahaha nie ma to jak porywać się z motyką na słońce kukuku >.<
OdpowiedzUsuńKrótka, ale ciekawa walka. Rozdział przyjemny. Ahhh już się nie mogę doczekać wojny w Twoim wykonaniu ;> *zaciera rączki*.
Czekam na next, życzę weny :).
Pozdrawiam!
Świetna ta walka między nimi i znów plotki o Alice. Cudownie, tak cudownie, że aż nie mogę się doczekać kolejnej notki :) Pozdrawiam i czekam na next :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze interesujący rozdział:)
OdpowiedzUsuńA ta walka miedzy Raikage i Alice była super:) Więc pokonała go i to było też niespodziewane prawdę mówiąc jak dla mnie
Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdzialu
lili