Słońce już dawno uniosło się na niebie, a w wiosce panował spory gwar. W niewielkim mieszkaniu, w dwuosobowym łóżku, wciąż leżała czerwonowłosa kunoichi. Jej charakterystyczne, karmazynowe kosmyki były w nieładzie rozrzucone po pościeli. Spała bardzo spokojnym i głębokim snem. Zasłony były zasłonięte, aby nic nie przeszkodziło medyczce w odpoczynku. Jednak minęło wystarczająco dużo czasu i kobieta powoli zaczęła się rozbudzać. Podniosła powoli powieki i pierwsze co zobaczyła przed sobą, to była sylwetka znajomej osoby. Zamrugała oczami kilkukrotnie w niedowierzaniu i teraz dokładnie widziała obok siebie szarowłosego mężczyznę, bez górnej części garderoby, który w pozycji półsiedzącej czytał książkę.
- Yo – powiedział wesoło w jej stronę, odkładając tym samym
swoją ulubioną lekturę. Na jego masce pojawiły się charakterystyczne
marszczenia, które wskazywały, że się uśmiechał.
- Długo spałam? – spytała jeszcze zaspanym głosem, nie
podnosząc się z poduszki.
- Teraz jest południe, więc spałaś 20 godzin – odparł przyglądając
się jej spokojnej twarzy.
- Długo – westchnęła, obracając się bardziej w stronę
swojego rozmówcy i podpierając głowę na dłoni.
- I tak krótko jak na takie obrażenia i takie wycieńczenie
organizmu – stwierdził, przeszywając ją wzrokiem.
- Z reguły szybciej dochodzę do siebie, ale chyba
rzeczywiście zapomniałam już czym jest prawdziwa walka – rzuciła od niechcenia.
– Spałeś ze mną tutaj cały czas? – zmieniła temat, rozglądając się po
pomieszczeniu i zauważyła, że nie jest u siebie. Uniosła jedną brew i spojrzała
na niego wyczekująco.
- Eto – złapał się za głowę zakłopotany i zawstydzony jej
bezpośrednim pytaniem.
- Nie ważne, od razu widać, że spałeś obok – przewróciła oczami
i opadła na poduszkę, wzdychając przy tym przeciągle. – Mam nadzieję tylko, że
nie zrobiłeś nic głupiego?! – odwróciła głowę i obdarzyła go podejrzliwym i
morderczym wzrokiem.
- Nie, nie – zaczął wymachiwać pośpiesznie rękoma, a na jego
twarzy pojawiło się zaczerwienienie.
- Masz szczęście – mruknęła z lekką irytacją.
- Jak się w ogóle czujesz? – spytał niepewnie Hatake.
- Już doszłam do siebie, a tak w zasadzie to jak się tutaj
znalazłam? – zapytała z zaciekawieniem.
- Od razu gdy zabrałem Naruto do szpitala, zaraz wróciłem po
ciebie – oznajmił z powagą w głosie.
- Więc jestem twoją dłużniczką – odpowiedziała ze spokojem.
- Przestań, zrobiłabyś to samo na moim miejscu. Poza tym
jesteśmy kwita - uśmiechnął się w stronę
medyczki.
- No tak, racja – uniosła kąciki ust w odpowiedzi. – Tsunade
wie co się stało?
- Ona już czekała na mnie przy bramie i kazała cie tutaj
przyprowadzić. Opatrzyła cię i wróciła do siebie – wyjaśnił.
- Znów będzie mi truła – burknęła pod nosem niechętnie.
- Widać ma powód i martwi się – dodał pogodnie.
- Akurat o mnie nie powinna – skwitowała z niezadowoleniem.
- Tego bym nie powiedział – rzucił wesoło.
- Czas się zbierać – stwierdziła i zdjęła z siebie kołdrę,
wstając z łóżka. Gdy Kakashi zobaczył swoją koleżankę, jego twarz przybrała
koloru intensywnej czerwieni.
- Pięknie – warknęła pod nosem, widząc jak stoi w skąpych
czarnych koronkowych figach i obandażowanej górnej części ciała. – Zabiję kiedyś
tą Tsunadę – dodała kąśliwie. – Odwróć się jeśli nie możesz na mnie patrzeć –
przewróciła oczami, widząc jak szarowłosy jest speszony i zawstydzony.
Posłusznie odwrócił głowę, próbując nie patrzeć.
- Pod ścianą jest torba z twoimi rzeczami, Hokage kazała ci
zostać kilka dni pod moją opieką – wydukał z ledwością, a jego zawstydzenie nie
mijało.
- Jeszcze lepiej – mruknęła i zaczęła grzebać w swoich
rzeczach. Męska ciekawość Kakashiego wzięła nad nim górę i ukradkiem spoglądał
w stronę sąsiadki. Nie ukrywał tego, że podobało mu się to, co widział przed
sobą. Pod jego maską niepostrzeżenie pojawił się nieznaczny uśmiech. Nie
zauważył jednak, że wszystkiemu przygląda się czerwonowłosa.
- Zdecyduj się w końcu, czy możesz na mnie patrzeć, czy nie –
założyła ręce na biodrach i spojrzała na niego z irytacją. Mężczyzna
momentalnie wyrwał się z zamyślenia i aż podskoczył na usłyszane słowa. Jego
policzki powtórnie się zaróżowiły, a wyraz twarzy pokazywał tylko zakłopotanie
i wstyd.
- Faceci – kunoichi westchnęła tylko teatralnie i złapała w ręce
przygotowane przed chwilą ubrania.
Skierowała się prosto
do łazienki. Wyszukała wzrokiem przygotowany czysty ręcznik i odwinęła z siebie
bandaż. Po ranie na plecach nie było śladu, a ona spokojnie mogła wejść pod
prysznic. Puściła ciepłą wodę i pozwoliła strumieniowi spływać powoli po jej
ciele. Poczuła się całkowicie odprężona i uspokojona, jakby wszystkie troski
odpływały w dal. Po kilku minutach wysuszyła się i założyła na siebie
przewiewną białą yukate , przewiązując ją błękitnym, prostym obi. Mokre jeszcze
włosy pozostawiła swobodnie do wyschnięcia i wyszła z łazienki. Poczuła od razu
przyjemny zapach dobiegający z kuchni i bez zastanowienia podążyła za wonią. Przy
stole siedział nie całkiem ubrany Hatake, a obok niego znajdowały się dwie
miseczki z ramen.
- Zamówiłeś? – zapytała zdziwiona, spoglądając na posiłek.
- Tak – odpowiedział lekko zakłopotany.
- Tak myślałam – zaśmiała się, siadając naprzeciwko shinobi.
– To mówisz, że będę z tobą mieszkała przez kilka najbliższych dni – dodała znacząco,
uśmiechając się pod nosem.
- Tak zaleciła Hokage – odparł lekko zmieszany.
- A tobie pewnie też to na rękę – spojrzała na niego
podejrzliwie, zajadając się makaronem.
- Nie mam nic przeciwko – rzucił pośpiesznie.
- Domyślam się, ale następnym razem śpisz na kanapie, a nie
ze mną w łóżku – oznajmiła pogodnie.
- Tak tak – przytaknął nieznacznie zawstydzony.
Resztę obiadu zjedli w spokoju, a Alice po posiłku wzięła
się za mycie naczyń. Szarowłosy podskoczył szybko do niej i sam zaczął zmywać.
- Co ty robisz?! -
podniosła głos lekko zirytowana.
- Musisz odpoczywać, ja się tym zajmę – stwierdził z
przejęciem.
- Nie przesadzaj, nie jestem jakaś niedorozwinięta aby nie
móc pozmywać – westchnęła bezsilnie, widząc jak ninja nie daje za wygraną.
Odwróciła się i ruszyła do sypialni mężczyzny. Przynajmniej
tutaj zdążyła ogarnąć pościel, zanim zdążył zrobić to jej kolega. Nie musiała
długo czekać jak znalazł się obok niej. Podszedł jednak do swojej szafy i
wyciągnął zapasową pościel. Uwagę czerwonowłosej, po chwili, przyciągnęły trzy
zdjęcia na szafce nocnej. Przybliżyła się do niej i usiadła na skraju łóżka,
biorąc pierwszą ramkę do ręki. Widziała w niej dorosłego Jonina z jego młodymi
uczniami.
- To było zaraz po tym jak skończyli akademię i zdali mój
test z dzwoneczkami – stwierdził wesoło, przysiadając się obok kobiety.
- Szkoda tylko, że jeden z nich nie wie co traci –
stwierdziła poważnie.
- Wiesz o Sasuke? – zapytał lekko zaskoczony jej słowami.
- Egoistyczny chłopczyk, zaślepiony rządzą zemsty do
niewłaściwej osoby – skwitowała oschle.
- Jesteś dość surowa – powiedział.
- Taka prawda – odłożyła przedmiot i wzięła dwa pozostałe.
Uśmiechnęła się pod nosem widząc przed sobą zdjęcia.
- Biały Kieł Konohy z małym Kakashim i drużyna Minato jeszcze
w pełnym składzie – oznajmiła pogodnie.
- Sporo wiesz – podsumował, przyglądając się jej zadowolonej
twarzy.
- Fajne były z was dzieciaki – rzuciła unosząc kąciki ust i
odkładając ramki na miejsce. – A Namikaze był dobrym Hokage, Naruto sporo
odziedziczył po ojcu i idzie w jego ślady – dodała.
- Skąd wiesz o Czwartym i Naruto? – zdziwił się.
- Przecież sporo ludzi ma tego świadomość, ale to skrzętnie
ukrywają przed dzieciakiem – wyjaśniła ze spokojem. – Tak w ogóle to kto robił
wam te dwa zdjęcia? – spytała, pokazując na ramki przedstawiające dziecięce
lata Jonina. Mężczyzna podrapał się po głowie w zastanowieniu.
- Pewnie samowyzwalacz – wzruszył ramionami.
- Pewnie tak – rzuciła ciszej, a na jej twarzy pojawił się
ledwo widoczny uśmiech. – Ok, oprzyj się plecami o oparcie łóżka, obejrzę twoje
oko – poklepała miejsce obok siebie, spoglądając wyczekująco w jego stronę.
- Masz odpoczywać, a nie leczyć – mruknął niezadowolony.
- Przestań, to jest nic – rzuciła krótko i ponagliła go
ręką.
Szarowłosy westchnął przeciągle, ale posłusznie usiadł obok
kobiety i oparł się plecami o oparcie. Ta zbliżyła się nieznacznie do niego ,
siadając bokiem. Zdjęła mu opaskę wioski i przyłożyła do jego skroni swoje
dłonie. Wokół nich pojawiła się mała jasnozielona poświata, sama medyczka
przymknęła swoje powieki i skupiła się nieznacznie. Zaczęła skanować uważnie
struktury jego narządu wzroku. Kiedy kończyła analizę, podniosła powieki i ujrzała
niebezpiecznie blisko twarz Hatake. Zdziwiła się jeszcze bardziej, gdy
spostrzegła, że nie ma na sobie maski.
- Kakashi co ty… - nie dokończyła, bo poczuła na swoich
wargach jego usta.
Zamurowało ją i z tego wszystkiego nie wiedziała co zrobić. Zaraz
jednak jej serce gwałtownie przyśpieszyło, a jej ciało oblała fala przyjemnego
gorąca. Oczy przymknęła automatycznie i kompletnie zatraciła się w tym
uczuciu. Szarowłosy zauważył, że kunoichi nie sprzeciwia się i pogłębił swoje
pocałunki. Alice wplotła, w przypływie emocji, swoje dłonie we włosy mężczyzny
i oddawała mu swoje pocałunki, które robiły się coraz namiętniejsze. Ułożył ją
powoli na pościeli, nie przerywając poprzedniej czynności, a ona nie
protestowała. Ich oddechy były niemiarowe, a gorąc coraz silniej uderzał im do
głów. Shinobi oderwał się od ust czerwonowłosej i zaczął całować szyję kobiety.
Zadrżała pod jego dotykiem, a jej mięśnie delikatnie się napięły. Czuła jak
dreszcze przechodzą po jej skórze, a przyjemność którą odczuwała była jeszcze
wyraźniejsza. Kiedy jego usta zbliżały się do jej dekoltu, wygięła się
nieznacznie do tyłu, czując kolejną falę gorąca. To był znak dla
Jonina, że podobają jej się jego ruchy, więc powoli kontynuował. Delikatnie
zaczął rozsuwać górną część kimona medyczki, nie przerywając pocałunków,
którymi obdarzał ją w tym obszarze.
Nagle Alice złapała go lekko za nadgarstek i odsunęła jego rękę. Spojrzał na
nią lekko zaskoczony.
- Nie mogę – szepnęła, próbując uspokoić swój oddech.
- Co się stało, coś nie tak? – zapytał, opanowując się
trochę i wrócił do pozycji siedzącej.
- Nie, wszystko w porządku – odpowiedziała lekko smutniejąc,
podniosła się i usiadła na krańcu łóżka.
ajaj! Ostatnia część sprawiła , że kurcze no latałam przy tym komputerze xD w końcu zaszło coś więcej!! :D Tylko kurcze szkoda, że przerwali :< ale widocznie Alice ma powody u temu...no nic z niecierpliwością będę czekać na kolejny rozdział, który ( mam nadzieję ) pojawi się za niedługo :) Ah no tak się napaliłam na tym rozdziale, że łoooh!Dalej nie moge przeżyć, że do niczego nie doszło :(( ah zboczuchy tak mają, wybacz :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cie serdecznie :*
Kakashi ty świntuchu! xD Aż zawstydziłeś Yashe :D
OdpowiedzUsuńW końcu zdjął maskę i zrobił coś pożytecznego ^.^
Akcje w rozdziale jak zwykle nieziemskie, kobieto przyprawisz mnie kiedyś o zawał :D Świetny rozdział, tyle że czuje niedosyt - chcę więcej! ^.^ :*
No Kakashi! Piękne to było xD Hahaha świetna notka, mimo, że ten wspaniały moment został przerwany to i tak zajebiście ci wyszła ta notka :DD
OdpowiedzUsuńW następnym ma być więcej takich uroczych sytuacji xd
Szybko pisz kolejny rozdział :)
Hahah, no super ^^ Bardzo przyjemnie się czytało. A ten pocałunek... Jejku ^^ Super to było ^^ i jakie romantyczne, no serio. :D Jestem zła na Cb, bo przerwałaś w tak ważnym momencie =,= Ale nie bój się, nie będę sie fochać na Cb długo. W zasadzie już przestałam. Bo notka genialna ^^ Tylko czemu Alice nie może?! Ej no... Smutam.
OdpowiedzUsuńOgólnie Kakashi i Alice to świetna para, naprawdę ich lubię ^^
Szybko dodawaj następną!!!
Pozdrawiam i śle buziaki :*
Ejj czemu przerwałaś taki moment z Kakashim ?
OdpowiedzUsuńPfff nie lubię Cię -.-
Nie no co ty żartuje :D
Notka bardzo ciekawa czekam na następny :D
Zapraszam na Rozdział 5.
Usuńin-the-dark-shinobi.blogspot.com
Pozdrawiam :
Yuna N.