- Dlaczego? – spytał lekko zdziwiony jej stwierdzeniem. –
Przecież nie jesteśmy dziećmi – dodał.
- Nie jestem na to gotowa – rzuciła krótko, unikając
wyjaśnień.
- Co masz na myśli? – nie dawał za wygraną i nie spuszczał z
niej wzroku. Westchnęła niechętnie, widząc jego zainteresowanie w oczach.
- Jesteś pierwszym mężczyzną z którym jestem tak blisko –
stwierdziła chłodnym tonem, odwracając się do niego plecami. Nastała cisza, szarowłosego
trochę zaskoczyły te słowa.
- Pierwszym? – zapytał z niedowierzaniem.
- Już nie rób z siebie takiego podrywacza, tyle kobiet już
zaciągnąłeś do łóżka? – spytała z przekąsem i irytacją, kierując swój
przeszywający wzrok na mężczyznę.
- Nie, nie – zaczął zaprzeczać zakłopotany, machając przy
tym rękoma. – Po prostu to dość niespotykane, zwłaszcza jak na kobietę o takim
wyglądzie i zdolnościach – dopowiedział spokojniej, uśmiechając się delikatnie
w jej stronę.
- Jakby to ująć, staram się unikać mężczyzn dla ich dobra –
odpowiedziała weselszym tonem.
- Jak to? – spojrzał na nią ze zdziwieniem, jednocześnie
wstając z łóżka.
- Na dłuższą metę nikt ze mną nie wytrzyma, więc nie ma
sensu mieć bliższych kontakty z płcią przeciwną, a nie jestem typem kobiety, która
szuka tylko zabawy – wyjaśniła, kierując się w stronę kuchni, a shinobi podążał
za nią.
- Jak widać ja wytrzymałem – odparł pogodnie.
- Zobaczymy jak długo to potrwa – rzuciła, unosząc
delikatnie kąciki ust w górę. – Usiądź, zrobię herbaty – podeszła do czajnika i
przygotowała dwa ciepłe napoje. Usiedli przy stole i jeszcze chwilę rozmawiali.
Nie wracali już do wydarzeń z rana, a kilka kolejnych godzin spędzili na
wygłupach, grach i oglądaniu telewizji.
Było już późne popołudnie.
- Idę do Tsunade, mam coś do załatwienia – oznajmiła, poważniejąc
i wstając z miejsca.
- Tylko nie bądź lekkomyślna, masz dochodzić do siebie –
odparł pouczającym tonem, wodząc wzrokiem za kobietą.
- Dobrze „tato” – zażartowała i zarzuciła swój biały płaszcz
na siebie. Poprawiła włosy i wyszła z mieszkania. Spacerem dotarła po kilkunastu
minutach do biura Hokage. Jak zazwyczaj, weszła do niego bez pukania, a w nim
zastała jedynie blondynkę.
- Alice – Piąta skierowała swój srogi wzrok w jej stronę. –
Miałaś odpoczywać – podniosła ton.
- Czuję się wyśmienicie, nic mi nie jest – czerwonowłosa przewróciła
oczami, widząc wyraz twarzy swojego rozmówcy.
- Ja już znam te twoje nic mi nie jest, a potem znajdują cię
wycieńczoną – burknęła w jej stronę, opierając twarz o dłoń.
- Na moim miejscu zrobiłabyś to samo – mruknęła niechętnie rubinowooka.
- Co cię do mnie sprowadza? – zmieniła temat.
- Kiedy wysyłacie Naruto poza wioskę? – spytała poważnie.
- Jutro rusza na długą misję rangi S – odpowiedziała lekko
zaskoczona usłyszanym pytaniem.
- Świetnie, to jeszcze zdążę go złapać zanim go odetniecie
od wojny – rzuciła w lepszym nastroju.
- Dlaczego go szukasz? – zapytała zdumiona jej reakcją.
- Mam sprawę – odparła pogodnie Alice.
- Tylko nie rób nic głupiego – blondynka zmarszczyła brwi
lekko zaniepokojona.
- Spokojnie, nikt nie ucierpi – uśmiechnęła się do niej i
wyszła z pomieszczenia, a po chwili znalazła się przed Budynkiem
Administracyjnym. Przykucnęła i przyłożyła swoją dłoń do podłoża, przymknęła oczy
i po chwili wyczuła znajomą chakrę. Uśmiechnęła się pod nosem i rozpłynęła się
w powietrzu.
Szła powoli polanką jednego z pól treningowych Konohy. Po
chwili usłyszała odgłosy treningu, podążyła bez namysłu w tamtą stronę. Przed
sobą zauważyła blondyna, który dawał z siebie wszystko przed jutrzejszą
wyprawą. Ćwiczył taijutsu i ninjutsu wraz ze swoimi klonami, jednak kiedy
wyczuł kunoichi od razu odwrócił się w jej stronę.
- Ohayo Alice-sensei – pomachał do niej, wyszczerzając się w
jej stronę. Kobieta odmachała mu wesoło i podeszła do niego bliżej.
- Widzę, że ciężko trenujesz – zaczęła z radosnym wyrazem
twarzy. – Słyszałam, że jutro wyruszasz na długą i ważną misję – dopowiedziała.
- Tak, już nie mogę się doczekać! – krzyknął podekscytowany.
- Właśnie widzę – zaśmiała się z jego podejścia, wiedziała
że to wszystko jest ukartowane przez Kage innych wiosek. – Może masz ochotę na
mały sparing? – zapytała z chytrym uśmieszkiem.
- Jasne! – ucieszył się jak dziecko i przyjął postawę
bojową, a czerwonowłosa nie pozostała mu dłużna. Po chwili Uzumaki natarł na
nią, a ona zwinnie ominęła jego atak, znikając w momencie. Pojawiła się od razu
za jego plecami i dotknęła otwartą dłonią jego pleców, wypuszczając odrobinę swojej
chakry. Naruto nic nie poczuł i stracił przytomność, kobieta złapała go w
ostatnim momencie. Rozejrzała się w koło i gdy stwierdziła, że nikogo nie ma w
pobliżu, przeniosła się wraz z chłopakiem pod pobliskie drzewa. Zrobiła kilka
swoich klonów, aby pilnowały otoczenia. Ułożyła nastolatka pod jednym z pni, a
sama się nad nim lekko nachyliła. Złapała za jego pomarańczową bluzę i odkryła
ją nieznacznie tak, aby było widać jego pieczęć na brzuchu. Zgromadziła chakrę
w swoich pięciu palcach prawej dłoni i przyłożyła ją do charakterystycznego
znaku. Przymknęła powieki, a pieczęć zaświeciła jasnym światłem.
Stała w ciemnym pomieszczeniu, a wokół słychać było kapanie
wody. Rozejrzała się na boki i zauważyła, że znajduje się w jakiejś piwnicy, a
woda sięga jej do kostek. Zarzuciła kaptur swojego płaszcza na głowę i stłumiła
chakrę. Zaczęła iść powolnym krokiem przed siebie tak, by robić to jak
najciszej. Zatrzymała się przed ogromnymi kratami, była taka malutka. Spojrzała
w górę i odnalazła pieczęć, która nie pozwalała czemuś wyjść. Uśmiechnęła się zadziornie
pod nosem, wiedziała co jest po drugiej stronie. Było cicho, nienaturalnie
cicho.
- Czego ode mnie chcesz Naruto – usłyszała grube i głośne
warknięcie zza bramy, nie był to przyjemny dźwięk.
- Tak witasz się ze starą znajomą? – odezwała się głośno, a
z jej twarzy nie schodził uśmiech. Po tym pytaniu poczuła przypływ ogromnej
ilości negatywnej chakry z pomieszczenia naprzeciwko.
- Nie możliwe – powiedział złowrogo, a przed nią pojawiły
się dwa ogromne czerwone ślepia. Ruszyła wprost w ich kierunku, a po chwili przekroczyła
bramę. Ujrzała na wprost siebie ogromny pomarańczowy pysk lisa i białe zębiska,
jednak bez zastanowienia wskoczyła na niego.
- Krwawy Diament – dodał barytonem, ale bez jadu czy nerwów.
Widać było, że jest zaskoczony tym widokiem. Na te stwierdzenie Alice skrzywiła
się lekko.
- To nie jest miłe przywitanie, to określenie już nie
funkcjonuje – skarciła go, udając obrażoną i kładąc dłonie na biodrach.
- Myślałem, że nie żyjesz – stwierdził spokojniej wielki
zwierz.
- Pfff – prychnęła niezadowolona. – Jak widać jestem cała i
zdrowa, a po tylu latach tak mnie witasz – odwróciła wzrok urażona.
- Nie oczekuj ode mnie zbytniej radości czy uprzejmości –
zaśmiał się głośno.
- No tak, jak wielki Dziewięcioogoniasty Bijuu mógłby okazać
odrobinę emocji – zironizowała żartobliwie, patrząc na niego spod byka w jego
wielkie krwiste tęczówki.
- Jak zawsze miła – mruknął z niezadowoleniem. – Co tu
robisz Alice, Naruto wie, że tu jesteś? – zapytał poważniejąc.
- No coś ty, nie ma o tym pojęcia – zachichotała.
- Głupek z niego – westchnął zniesmaczony.
- Przestań, to dobry chłopak – zmarszczyła lekko brwi.
- Chyba dobry do jedzenia – prychnął lis, a to wywołało
rozbawienie u medyczki.
- Nie przesadzaj – zaczęła, uspakajając się. – To dobry
młody ninja, który ma dobre serce i kieruje się wspaniałymi ideami. Czasami
jest nierozgarnięty i porywczy, ale sam dobrze wiesz że chce jak najlepiej –
stwierdziła z pewnością siebie.
- Chyba masz o nim zbyt wysokie mniemanie – warknął ostro.
- A ty zbyt niskie – rzuciła oschle. - Nie udawaj, że
uważasz inaczej. Jesteś z nim od narodzin, a wcześniej byłeś u Kushiny, która
sporo cech przekazała swojemu synowi – dodała poważnie.
- Przeklęty Minato – zirytował się i pokazał swoje zębiska,
jednak kiedy zobaczył wściekły wzrok kunoichi w momencie złagodniał. – Wiesz dobrze,
że to przez Madare, a później wpadłem we wściekłość – dopowiedział swoi grubym
głosem. Czerwonowłosa westchnęła uspakajając się nieznacznie.
- Było minęło, przeszłości nie zmienię – powiedziała smutnym
tonem.
- Wiem, że dobrze znałaś Żółty Błysk Konohy i Krwawą
Habanero – stwierdził, widząc jej wyraz twarzy.
- Taa, tych których dobrze znałam już nie żyją – burknęła pod
nosem. – Ale nie ważne, nie przyszłam tutaj użalać się nad sobą – zmieniła szybko
temat i spoważniała.
- Słucham więc – obdarzył ją zainteresowanym spojrzeniem.
- Pewnie już wiesz, że zbliża się wojna – rozpoczęła. – Odstaw
na bok swoją pogardę oraz nienawiść i wesprzyj Naruto – dokończyła z
determinacją w głosie. Po tych słowach Bijuu wyśmiał czerwonowłosą.
- Chyba sobie żartujesz, dobry kawał Alice – zrzucił ją ze
swojego pyska i roześmiał się ponownie. Medyczka stała przed nim z poważną miną
i obserwowała jego zachowanie.
- Nie mam powodu do żartów, masz dobrego Jinchuuriki i
powinieneś za to dziękować. Szkoda tylko, że jesteś taki ślepy – syknęła złośliwie.
- Nie prowokuj mnie – zawarczał wściekle i zbliżył swoje kły
do jej sylwetki. Kobieta była niewzruszona, a jej wyraz twarzy nie zmienił się.
- Nie przeginaj Kurama, dobrze wiesz, że nie będę miała
problemu z powstrzymaniem ciebie, więc daruj sobie jakieś groźby – prychnęła w
jego stronę.
- Naruto nie nadaje się by zapanować nade mną, co innego ty.
Wolałbym abyś ty była moim Jinchuuriki – złagodniał i położył pysk przed nią.
Uśmiechnęła się pod nosem po tych słowach.
- Dobrze wiesz, że to niemożliwe. Jeszcze przekonasz się do
tego chłopaka, weź pod uwagę moje słowa w przyszłości - stwierdziła, odwracając się do niego tyłem.
- Wątpię – burknął.
- Do zobaczenia lisku, miło było znów cię zobaczyć po tych
kilkunastu latach – rzuciła do niego zza pleców i wyszła za bramę.
- Żegnaj Alice – powiedział głośno i schował się głębiej w
ciemności.
Dziewczyna przymknęła oczy i po chwili ponownie znalazła się
w Konoha, obok Uzumakiego. Rozglądnęła się badawczo i odwołała swoje klony.
Nikt się nie kręcił w pobliżu, a chłopak wciąż smacznie spał. Zakryła jego
pieczęć i dotknęła palcem wskazującym jego czoła. Młody ninja zaczął się
rozbudzać.
- Co się stało? – spytał, ziewając przy tym przeciągle.
- Mieliśmy sparing, ale tak się zmęczyłeś, że momentalnie
zasnąłeś – odpowiedziała siedząca obok niego czerwonowłosa, lekko naginając
fakty.
- Dziwne, nie wiele pamiętam z tej walki, ale chyba masz
rację – podrapał się po głowie lekko zakłopotany, szczerząc się do kobiety.
- Skończmy na dzisiaj, chodźmy na ramen, ja stawiam –
rzuciła do niego pogodnie.
- Nie mam nic przeciwko! – krzyknął uradowany, momentalnie
wstając z miejsca i już był gotowy do drogi. Kunoichi spojrzała lekko zdziwiona
jego szybkim powrotem do rzeczywistości i zaśmiała się głośno.
- Jesteś niemożliwy – dodała radośnie, idąc za nim. Chłopak
tylko wzruszył ramionami w niezrozumieniu i poszedł przodem, nie mogąc się doczekać
darmowego posiłku.
No i jest wreszcie <3 Nie mogłam się doczekać ^^
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to z Kakashim zostało tak brutalnie przerwane :< Smutłam.
Fajna rozmowa z Kuramą :D Więc Alice znała sie z dziewięcioogoniastym... Ona jest coraz bardziej tajemnicza o.O
Czekam na next i pozdrawiam ^^
Oooo akcja z Naruto no tego to bym się na prawdę nie spodziewała ;o Heh chłopak usłyszy słwo "ramen" i już skacze z radości xd Cały Uzumaki...
OdpowiedzUsuńNo i Kakashi...tu się wypowiadać nie będę, ponieważ Kirei ładnie to ujęła, że zostało to przerwane w brutalny sposób xd
No czekam na kolejny rozdział ;)
Zgadzam się, jesteś brutalem, w takim momencie przerwać... Ale akcją z Naruto i tym jak przedostała się do "liska" .. kupiłaś mnie tym :D Raz że totalnie się nie spodziewałam, a dwa to było niesamowite! Od razu przypomniała mi się ta klatka, chłodne wilgotne pomieszczenie wypełnione wodą i te jego oczy... dziewięcioogoniastego oczywiście ^.^
OdpowiedzUsuńA Alice (bohaterka opowiadania) zaskakuje mnie z każdym rozdziałem. Czego ona nie potrafi? :D I jeszcze znała rodziców Naruto... Haha Naruto - i już widzę ramen. Końcówka to ci się udała , do teraz mam na twarzy szeroki uśmiech :D
Alice intryguje mnie coraz to bardziej :D Nie spodziewałabym się, że zna się z lisem xd Ale świetnie to wymyśliłaś :D Fajny rozdział , buziaki i czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńRozmowa Alice z Lisem - genialna! Ciekawe, że znała ona Czwartego i Kushine...
OdpowiedzUsuńPozostaje mi tylko czekać cierpliwie na next!
Pozdrawiam i weny życzę! :)
Whoaa... Alice i Kurama się znają.. łał :) Nieźle... Czekam na next (sorka, że tak krótko, nie mam weny na komentarze ;( ) , a tymczasem u mnie już 14 rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietnego masz bloga! :3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
sasuke-i-erin.blog.pl
Dopiero zaczynam, jednak mam nadzieję, że się spodoba. :3
Aaaaa jestem nowa czytelniczka i twoj blog jest swietny . Błagam nie przestawaj pisaaac :D BLAGAM :D Kocham Kakashiego tam mało blogow jest z nim zwiazanych :P
OdpowiedzUsuńBanan :)