Jasna poświata zaczęła powoli znikać, a Alice siedząca po środku nie była nawet zmęczona. Wszyscy nie mogli się nadziwić, widząc jak ranni wracali do siebie.
- W porządku, każdy będzie mógł jutro wyjść ze szpitala,
resztę zostawiam wam – oznajmiła, podnosząc się z miejsca.
- Arigatō – powiedział niepewnie jeden z medyków, nie do
końca świadomy tego co widział.
- Moja rola tutaj się kończy. Proszę, zróbcie z tego użytek,
to jest antidotum na wszystkie toksyny z jakimi zetknęłam się w życiu, a będzie
tego sporo – dodała z powagą, podając mu fiolkę.
- Arigatō gozaimasu- powiedział głośno, kłaniając się nisko
widocznie ucieszony.
- Przekażcie Raikage, że zajmę się sprawcą tego zamieszania
– rzuciła z determinacją w głosie i rozpłynęła się w powietrzu.
Pojawiła się
przy wejściu do wioski, zapięła szczelniej swój biały płaszcz i zarzuciła
kaptur na głowę. Przykucnęła i dłonią dotknęła gruntu. 2 kilometry na północ
wyczuła znajomą chakrę. Pobiegła od razu we wskazanym kierunku, a po kilku
minutach znalazła się pośród niewielkich głazów. Krajobraz był typowo skalisty,
ziemia twarda niczym skorupa. Powolnym krokiem szła przed siebie.
- Wychodź Kabuto – syknęła groźnie w kierunku jednego z
kamieni. Nie musiała długo czekać i po chwili wyszła postać w czarnym
płaszczu.
- Gdzie jest potrzebny dobry medyk, tam Alice pojawia się na
zawołanie – powiedział z sarkastycznym uśmiechem.
- Czego szukasz w Kumo – warknęła, wyciągając swoje Tachi
zza obi.
- Rozrywki – rzucił prześmiewczo.
- To ci ją zapewnię – odparła gniewnie. Po chwili, obok
Kabuto, z ziemi wyrosło 5 trumien. – Znów bawisz się w boga życia i śmierci? –
wycedziła wściekła przez zęby.
- A co, boisz się, że ktoś odbierze ci ten tytuł? – zapytał
zuchwale.
- Ucisz się! – skwitowała z pogardą w głosie. Z trumien
wyszło kilka osób. – Cudownie – przewróciła oczami na ten widok.
- Co my tu robimy? – zapytał zdezorientowany czerwonowłosy
niski mężczyzna.
- Chyba ktoś się nami bawi – odpowiedział białowłosy
wychudzony chłopak.
- Nie mogę sama nic zrobić – dodała niska staruszka.
- Edo Tensei – dorzucił ze spokojem wysoki brunet.
- Nosz kurwa pięknie, nie mogłeś przywołać kogoś lepszego? –
karmazynowooka zapytała z ironią w głosie, zwracając na siebie uwagę
przyzwanych.
- Kto to niby jest?- wrzeszczał zirytowany blondwłosy
mężczyzna z kucykiem na głowie.
- Krwawy Diament – powiedziała ściszonym tonem zaskoczona
siwowłosa.
- Nie będziesz się nudziła Alice – wtrącił zadowolony z
siebie Kabuto.
- Przynajmniej zostaw ich osobowość, dawno się z niektórymi
nie widziałam – warknęła czerwonowłosa, ściskając mocniej rękojeść swoich
mieczy.
- Sasori no Danna o co tu chodzi?! – wrzeszczał blondyn.
- Zamknij się idioto, jesteśmy kontrolowani przez technikę
Kabuto – warknął w jego stronę Sasori.
- Sasori, Deidara, Chio, Nagato i Itachi – zaczęła wyliczać,
pokazując na każdego palcem. – Kogoś jeszcze mi tutaj przyślesz? – zapytała z
sarkazmem.
- Myślę, że wystarczy – odpowiedział z uśmiechem medyk.
- Świetnie, to będzie miła odskocznia – rzuciła ze
zdecydowaniem.
- Kto by pomyślał, że zobaczę jeszcze Krwawy Diament,
myślałam że nie żyjesz – powiedziała z zainteresowaniem babcia.
- Jak widać nie, w przeciwieństwie do ciebie – mruknęła
niechętnie w odpowiedzi.
- Jak zawsze bezpośrednia
i niezależna – dopowiedział z ledwo widocznym uśmiechem Uchiha.
- Wybacz Itachi, niestety i tym razem będę musiała cie
pokonać – odparła chytrze kunoichi.
- W tym stanie nie mogę nic z tym zrobić, chociaż wolałbym
uniknąć tej walki – stwierdził ze spokojem.
- W porządku, nie będę ci miała tego za złe, innym razem
powspominamy stare czasy – powiedziała unosząc kąciki ust i po chwili uchyliła
się przed atakiem pochodzącym od marionetki Sasoriego. W ostatniej chwili
odskoczyła, a przed nią wybuchła glina Deidary. Kolejny atak pochodził od
Itachiego. Wymieniali się ciosami, walcząc w zwarciu. Obydwoje zwinnie unikali
ataków. Brunet uaktywnił Sharingana, próbując złapać kobietę w genjutsu.
- To na nic – rzuciła i kopnęła chłopaka tak mocno, że
poleciał na pobliskie skały. – Dobrze wiecie, że techniki oczne na mnie nie
działają – dodała, unikając ciosów od Chio. Nagato w tym samym czasie,
przywołał ogromnego wilka, który rzucił się na czerwonowłosą. Ona rozpłynęła
się w powietrzu i znalazła się na grzbiecie zwierzęcia. Skupiła w dłoni chakrę
i przyłożyła ją do sierści, na której pojawił się rząd znaków. Po wilku nie został ślad, a
kunoichi oddaliła się od swoich przeciwników. Uniosła ręce w górę, a nad nią
pojawiły się kłęby czarnych chmur. Na niebie widać było liczne błyskawice i
zaczął padać rzęsisty deszcz.
- Teraz moja kolej – stwierdziła z zawziętością i stworzyła
w dłoniach dwie małe trąby powietrzne, klasnęła i powstało jedno ogromne
tornado, które pędziło na grupkę oponentów. Wprost w jego środek uderzył
piorun, który połączył się z wiatrem, tworząc potężną chmurę burzową.
Rozdzieliła się na kilka mniejszych i pędem kierowała się na przeciwników.
Deidara i Chio nie zdołali uciec, technika dosięgła ich i padli na ziemię.
Alice doskonale wiedziała czym jest Edo Tensei, więc od razu znalazła się przy
nich. Czym prędzej przyłożyła do nich swoje ręce i zapieczętowała ich ciała.
Nie zauważyła jednak Sasoriego, który połączył swoje linki z jej kończynami.
Odleciała bezwładnie kilka metrów w tył, lądując w rękach Uchiha. Ten wbił w
jej brzuch kunai. Syknęła z bólu i osunęła się na ziemię.
- Gomene – powiedział cicho w jej stronę użytkownik Sharingana.
- Spokojnie, nic mi nie będzie – uniosła głowę, uśmiechając
się do niego. Podniosła się z miejsca, a jej rana zaczęła się goić. Skupiła swoją
chakrę błyskawicy w kończynach i wypuściła ją linkami chakry wprost do
nieświadomego Sasoriego, momentalnie upadł porażony prądem na ziemię.
- Wybacz, mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy – rzuciła
pogodnie do stojącego przed nią Itachiego. Przyłożyła palce do jego klatki
piersiowej i utworzyła pieczęć.
- Do zobaczenia – odparł spokojnie i opadł na ziemię. Zaraz
za kobietą pojawiła się marionetka Skorpiona, w ostatnim momencie odskoczyła w bok.
Wykonała kilka znaków i przyłożyła do podłoża prawą dłoń. Wokół czerwonowłosego
wyrósł słup ziemi, zamykając go w środku. Medyczka nie traciła czasu i
zapieczętowała go w swojej technice. Został jej tylko Nagato, który tym razem
wymierzył w nią kilkanaście wietrznych pocisków. Rozproszyła je ruchem ręki,
gdy były dostatecznie blisko.
- Techniki wiatru mnie nie pokonają, każda z nich będzie
słabsza od mojej – oznajmiła z powagą. Bez zastanowienia skierował w nią salwy
ognia, jednak ona odparła go wypuszczając z ust potężną wodną falę. – Koniec
tej zabawy – mruknęła znudzona i przeniosła się wprost przed niego. Chciał
odepchnąć ją za pośrednictwem swojego Rinnegan, jednak nic się nie stało.
- Dōjutsu jest bezużyteczne, nie pokonasz mnie –
dopowiedziała ze zdecydowaniem i ruchem ręki ochłodziła drastycznie temperaturę
otoczenia. Zamknęła chłopaka w lodowej kuli i wprowadziła w nią wiązki
błyskawic. Kiedy upadł na ziemię, ona wypuściła z dłoni kilkanaście łańcuchów. Oplotły one lodowy twór i zapieczętowały w nim Paina. Czerwonowłosa odczuwała
lekkie zmęczenie, jednak nie ukazując słabości, podeszła do Kabuto powolnym
krokiem.
- No proszę, nie przypuszczałem, że tak szybko sobie z tym
poradzisz – powiedział z szyderczym uśmiechem.
- Nie wysiliłeś się – warknęła gniewnie, zbliżając się do
medyka.
- Nie to było moim celem – odparł, śmiejąc się jej w twarz.
- Co?! – zdziwiła się. – Co masz na myśli? – zapytała,
unosząc w złości głos.
- To było tylko przykrywką, trzeba było cie wybawić z Konohy
– odparł chytrze.
- Coś ty powiedział?! – wrzasnęła, ściskając miecze w dłoni.
– Po co miałam zniknąć z wioski? – spytała na skraju cierpliwości.
- Madara chciał szybko załatwić kilka spraw – odparł
tajemniczo, nie zmieniając wrednego wyrazu twarzy. Alice pojawiła się od razu
przed nim i wbiła mu miecz w brzuch.
- Obyś z tego nie wyszedł cało – syknęła z jadem w głosie i
rozpłynęła się w powietrzu.
Biegła właśnie przez las, który otaczał wioskę. Czuła, że
zbliża się do celu. Kiedy dotarła na polanę, zobaczyła w dali Naruto otoczonego
chakrą Kyuubiego, a z niej wystawało pięć ogonów. Stał naprzeciw spokojnego
Madary, a niedaleko nich był ciężko ranny Kakashi, ledwo stojący na nogach.
- Shimatta! – powiedziała do siebie w nerwach i ruszyła w
kierunku ninja. W pierwszej kolejności dotarła do Hatake, od razu zaczęła
leczenie, zmuszając go by się położył.
- Co tu robisz, przecież miałaś mieć misję? – spytał
zdziwiony widokiem koleżanki.
- Zrobiłam co miałam zrobić i musiałam wam pomóc, to była
pułapka – wycedziła, ledwo powstrzymując się od wybuchu gniewu.
- Dam sobie radę, pomóż Naruto – dodał poważniejąc.
- Siedź cicho. Oceniłam sytuację, jesteś w kiepskim stanie.
Jeśli nie uzyskasz pomocy to długo nie pociągniesz – odparła, karcąc go
wzrokiem. Nie przerywała leczenia.
- Trudno, ważniejszy jest dzieciak – warknął na nią.
- Nie mam zamiaru nikogo tutaj tracić, więc nie pouczaj mnie
– podniosła głos, uciszając tym samym szarowłosego. Po chwili skończyła leczyć
jego rany i podniosła się z miejsca. Zachwiała się lekko, ale utrzymała równowagę.
Stanęła między Madarą, a przemienionym Uzumakim.
- A jednak się pojawiłaś, myślałem, że Kabuto będzie
bardziej skuteczny – powiedział z wyższością osobnik w masce.
- Nie doceniasz mnie, na wiele mnie jeszcze stać – wycedziła
przez zęby, obdarzając go morderczym spojrzeniem.
- Widzę że nie jesteś w najlepszym stanie, zbyt dużo dziś
zużyłaś chakry. Chyba już od dawna nie musiałaś tyle walczyć i leczyć? – spytał
chytrze, widząc jak czerwonowłosa niemiarowo i słabo oddycha.
- Urusai! – krzyknęła wściekła. – Dopiero się rozkręcam –
dodała z powagą i skierowała swój wzrok na niekontrolującego się Naruto. Lis widząc
nowego przeciwnika, rzucił się na kobietę, powalając ją na ziemię. Odepchnęła
go na bok, ale on nie dawał za wygraną. Zaczął kumulować chakrę w pysku.
Kunoichi widząc co potwór ma zamiar zrobić, stworzyła przed sobą ścianę z
drewna i wzmocniła ją swoją chakrą. Jinchuuriki cisnął w nią swoją bijuudamą,
która rozproszyła się w kontakcie z wzmocnionym murem. Alice przeniosła się na
tyły przeciwnika i wypuściła w niego kilkanaście łańcuchów, które skrępowały mu
kończyny, pysk i szyję. Szarpała się z nim przez dłuższą chwilę, ale kiedy
unieruchomiła go na pewien czas, wpuściła w metalowe więzy swoją pieczętującą
chakrę. Chakra Kyuubiego zaczęła powoli znikać, a Naruto wracał do swojej
ludzkiej postaci. Kunoichi oddychała coraz ciężej, straciła na tą technikę
sporo chakry. Osunęła się na ziemię i podparła na rękach.
- Całkiem niezły popis Alice – zaklaskał Madara. – Jednak jesteś
już zbyt słaba by mi przeszkodzić – dodał arogancko i ruszył w jej stronę.
- Kakashi, zabierz stąd Naruto, w szpitalu dojdzie do siebie
– podniosła głos, wysilając się przy tym. Szarowłosy spojrzał na nią z troską,
ale nie zaprotestował. Przerzucił sobie chłopaka przez ramię i pobiegł do
wioski. Zakaszlała mocno, a z ust wydobyła się krew.
- Nie jesteś już taka pyskata – rzucił do niej Uchiha, łapiąc ją za płaszcz
i uniósł do góry. Patrzyła na niego z odrazą.
- Gdybyś nie walczył tyle lat, to już dawno byś padł trupem,
po tym co ja dzisiaj musiałam zrobić – wycedziła przez zęby, nie zmieniając
wyrazu twarzy.
- Lubię w tobie tą upartość i zawziętość – rzucił, zdejmując
z twarzy maskę. – Jesteś podobna do mnie – dodał szeptem do jej ucha.
– Szkoda tylko, że nie chcesz być moja – pogłaskał ją po policzku z chytrym
uśmiechem.
- Nigdy nie będę twoją marionetką – warknęła, odrzucając
jego dłoń.
- Jeszcze sama będziesz chciała być przy moim boku –
podniósł głos zirytowany jej zachowaniem.
- Po moim trupie – rzuciła gniewnie i wymierzyła mu mocny
cios w twarz, przez co rozluźnił uścisk i upadła na ziemię. Podniosła się na
chwiejnych nogach i chwyciła za swoje Tachi. Zaczęła wymieniać kolejne ciosy z
mężczyzną, nie zamierzała się poddać. Coraz silniej napierała, aż w pewnym
momencie odskoczył od niej na bezpieczną odległość. Kiedy do niego doskoczyła,
on rozpłynął się w powietrzu i znalazł się za jej plecami. Ze zmęczenia nie
zauważyła go w odpowiednim momencie i poczuła przeszywający ból pleców. Upadła
kaszląc przeraźliwie. Miała głęboką ciętą ranę, która dużo wolniej się goiła
niż zazwyczaj, gdy medyczka nie była wyczerpana. Mężczyzna wykorzystał sytuację
i kopnął czerwonowłosą w twarz, przez co wylądowała na bolących plecach. Krzyknęła
z bólu i poczuła uścisk na swoim karku, pochodzący od dłoni przeciwnika.
Przyglądał się jej cierpieniom z satysfakcją, nie zauważając, że został złapany
przed chwilą w genjutsu, a prawdziwa Alice stoi kawałek za nim i formułuje w
dłoniach trąbę powietrzną. Jednak po chwili iluzja zniknęła, ze względu na
słabnącą użytkowniczkę tej techniki. Zanim jednak zdążył zareagować, tornado go
dosięgło i poleciał kilka metrów w tył. Rubinowooka oparła się rękoma o uda i
próbowała złapać oddech. Rana na jej plecach wciąż się nie zagoiła i dawała się
we znaki. Kiedy podniosła na chwilę wzrok, zobaczyła jak w jej stronę leci
ognista kula. W ostatnim momencie stworzyła ścianę z ziemi, przykładając
wcześniej dłoń do podłoża.
- Tak jak myślałem, opanowałaś czwartą naturę chakry –
powiedział z szyderczym uśmiechem.
- Nie twój interes – syknęła z jadem i skumulowała w dwóch rękach błyskawice, tworząc Raikiri.
Ruszyła biegiem na oponenta, próbując uderzyć w niego swoją techniką. Ten
jednak unikał zwinnie jej ataków i zauważył, że stała się wolniejsza. Kiedy użył
swojego przestrzennego jutsu, ona przewidziała gdzie zaraz się pojawi i tam
wycelowała swój atak. Tak jak pomyślała, tak też Madara otrzymał potężny cios w
brzuch i osunął się na ziemię.
- Jak? – wycharczał z trudem.
- Kiedyś może i byłeś kimś dla mnie istotnym, ale teraz
jesteś zwyczajnym śmieciem – warknęła gniewnie i już chciała kopnąć go w bok,
ale on rozpłynął się w powietrzu. Alice nie widząc żadnego zagrożenia odetchnęła
z ulgą i opadła bezsilna na trawę, tracąc przy tym przytomność.
Dziś trochę przycisnęłam akcję i myślę, że nadrobiłam normę^^ Chciałam również zaznaczyć, że powoli zbliżamy się do rozwiązania zagadki głównej bohaterki. Już niebawem jej tajemnica zostanie ujawniona!
Chciałam również prosić, aby każdy kto przeczytał notkę, zostawił po sobie ślad w postaci komentarza. Zauważyłam, że wzrosła liczba obserwujących osób, a spadła liczba komentujących... To dość ciekawe zjawisko. Także nie przynudzam więcej i zapraszam wszystkich do lektury, a później wyrażenia swojej opinii!
Alice jest taka wpsaniała :D:D lubie ją strasznie ma naprawdę świetny charakter ;D i do tego jaka silna *.* ahh :D
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, strasznie lubię czytać opisy walk, a ty mnie nie zawiodłaś ^^
czekam na następny ;*
Alice <3 Kocham ją. Jest naprawdę silna. Opisy walki były znakomite, wręcz idealne.
OdpowiedzUsuńItachi <3 Fajnie, że wrócił. Choć na chwilę. Tak samo jak i reszta.
Wracając do walk, to naprawdę, chciałabym tak samo umieć opisywać je, jak Ty. Robisz to super ^^
Czekam na rozwój wydarzeń i na następną notkę oczywiście!
Życzę weny i pozdrawiam. Buziaki!!!
Madara, ty gnido! >.<
OdpowiedzUsuń... Ale wciąż jest w moim Top 10 postaci z Naruto xD
Super opisane walki, bo z przyzwanymi przez Edo Tensei i z Madarą! Uwielbiam twój styl! *O*
Rozdziały wszystkie przeczytane ! :D
OdpowiedzUsuńCo do Alice. Polubiłam ja od razu, ma taki fajny charakterek .
Co do tej notki fajnie opisałaś walkę co rzadko się zdarza by ktoś ja opisał fajnie ;)
No i oczywiście nie zabrakło tu Itasia ^^ Madara tez taki słodki ^^
Zresztą jak wszyscy z Uchiha no i jeszcze Minato też *.* i Kakashi ! Dobra schodzę z tematu już -.-
Czekam na następną notkę :D
Powiadamiaj mnie ;)
Pozdrawiam :
Yuna N
[ in-the-dark-shinobi.blogspot.com ]
Fiu fiu fiu... dzieje się i to dużo :) całą notkę czytałam z zapartym tchem :), a teraz wciąż nie mogę oddychać z niecierpliwości za kolejną :) Pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany przeze mnie do "Versatile Blogger Adward". Inne informacje znajdziesz w zakładce "Nominacja: The Versatile Blogger Aword" na :
OdpowiedzUsuń[ in-the-dark-shinobi.blogspot.com ]
No no... strasznie jestem ciekaw rozwiązania tej tajemnicy!
OdpowiedzUsuńLiczę, że kolejne notki jeszcze bardziej podniosą poziom bycia świetnymi! :)
Niecierpliwie czekam na next!
[ SPAM ]
OdpowiedzUsuńProwadzisz bloga na temat postaci z Naruto ?
Lubisz opowiadania typu " SasuSaku " " Naruto OC " " NaruHina " i inne ?
Nie czekaj i zgłoś się teraz !
A twój blog znajdzie się w danej kategorii jakiej byś tylko chciała !
Zapraszam na :
swiat-blogow-narutomania.blogspot.com
Alice, może koemntujących jest mniej bo piszesz tak świetne rozdziały, że brakuje im języka w gębie? :D No bo ja jak to teraz przeczytałam nie wiem co napisać... W szoku jestem, bohaterka jest na prawde, NA PRAWDĘ silna! Akcje, walkę, wszystko napisałaś świetnie. Bardzo mi się podobało :))) :*
OdpowiedzUsuńAlice jak zawsze swietny rozdział czasem ci zazdroszcze takiej weny jaka masz
OdpowiedzUsuńlili