środa, 13 sierpnia 2014

Chwila pod wiśnią


Jeszcze przez jakiś czas spoglądała w błękitne niebo po którym poruszały się puszyste obłoki. W gęstwinie pobliskiego lasu słychać było tylko cichy wiatr, mogła spokojnie rozmyślać. Z jednej strony była wściekła na szarowłosego, jednak z drugiej, nie mogła go winić. Przez cały swój pobyt w wiosce wodziła go za nos, nie miała odwagi powiedzieć mu o swoich uczuciach i obawach. Ale wiedziała, że dłużej tak już nie może być, to trwało zbyt długo. Nie miała pojęcia od czego powinna zacząć rozmowę z Kakashim. W końcu tyle się ostatnio wydarzyło, nie chciała tego zaprzepaścić. Jednak mimo wszystko obawiała się, nie była pewna jak zareaguje po tym co usłyszy. Próbowała sobie ułożyć wszystko w głowie aby niczego przypadkiem nie pominąć.
 
Nagle z rozmyślań wyciągnął ją członek Anbu, który pojawił się obok niej. Spojrzała pytającym wzrokiem w jego stronę, leżąc wciąż na zielonej trawie.
- Hokage prosi do gabinetu – oznajmił dość poważnie i po chwili zniknął w kłębie szarego dymu.
- Ehh – mruknęła tylko do siebie i podniosła się z ziemi. Nie czekając długo rozpłynęła się w powietrzu i pojawiła się przed biurkiem blondynki. W tym samym pokoju znajdował się również Hatake, na którego Alice nawet nie spojrzała.
- Witajcie, wiem że dopiero co wróciliście z poprzedniej misji ale mam dla was kolejne zadanie – powiedziała Tsunade, składając dłonie na biurku.
-Cóż tym razem? – spytała czerwonowłosa z przekąsem.
- W zasadzie to bardziej powinno ciebie Alice zainteresować – rzuciła z lekkim uśmieszkiem na ustach.
- O no proszę, z chęcią wysłucham – odparła zaciekawiona.
- Jutro odbędzie się dość poważna kolacja na której znajdą się wszyscy Kage, będzie miała miejsce w Wiosce Piasku – zaczęła Piąta.
- Ho ho, cóż się stało? – zapytała zaintrygowana.
- Gaara chciałby osobiście poznać osobę, która dołączy do Zjednoczonych Sił Shinobi i użyczy swoich umiejętności – dokończyła opierając się o swoje krzesło z wyraźnym zadowoleniem na twarzy.
- Serio? – rzuciła zaskoczona rubinowooka – Nie spodziewałam się takiego zaszczytu – zaśmiała się delikatnie pod nosem. Hokage widząc jej reakcje tylko przewróciła oczami. – A co z Ōnokim i Terumī? Pewnie nie są zachwyceni – uśmiechnęła się szeroko Alice.
- Wiedzą o wszystkim i przyjęli zaproszenie – odparła blondynka wzdychając nieznacznie. – Oczywiście jak na spotkanie Kage przystało to niezbędna jest ochrona, dlatego też Kakashi wyruszy razem z nami. To będzie oficjalne spotkanie, więc radzę ubrać się stosownie do sytuacji – dodała mierząc dwójkę wzrokiem. – Zostaniemy tam na noc i będą również przydzielone pokoje, więc weźcie ze sobą co trzeba – dopowiedziała.
- O której się tutaj stawić? – zapytała z niecierpliwością czerwonowłosa trzymając już klamkę od drzwi wyjściowych.
- Równo 16 – odpowiedziała Tsunade.
- W porządku, o 15:55 przeniosę nas na miejsce, do jutra – machnęła tylko dłonią i opuściła zwinnym ruchem gabinet. 

Chciała uniknąć ewentualnej konfrontacji z szarowłosym, więc szybko opuściła Budynek Administracyjny. W drodze do swojego mieszkania przypomniała sobie, że przez ostatnie wydarzenia zostawiła swoje rzeczy w mieszkaniu Jonina. Korzystając z jego nieobecności, bez zbędnego zastanowienia przeniosła się do jego lokum. Rozejrzała się po sypialni mężczyzny. W jednej chwili pojawiły się przed jej oczami niedawne chwile spędzone z Kakashim. Mimowolnie oczy zaszkliły się czerwonowłosej. Sięgnęła po znajome zdjęcie z komody i usiadła z nim na łóżku.
-Przepraszam Sakumo, nie będzie mi dane spełnić twojej prośby – Mówiąc to smutnym głosem, przeciągnęła palcem po ramce. Ciepłe łzy zaczęły powoli spływać po jej policzkach. Ogarnął ją głęboki smutek. Nie spostrzegła nawet kiedy Hatake wszedł do mieszkania. Ocknęła się dopiero gdy ten stanął w drzwiach.
- Alice? – spytał wyraźnie zaskoczony widokiem roztrzęsionej kunoichi. Ta słysząc jego słowa momentalnie ochłonęła. Zerwała się nagle i jednym ruchem odłożyła zdjęcie na swoje miejsce, a w drugą dłoń złapała swoją torbę.
- Przepraszam, chciałam zabrać tylko swoje rzeczy – rzuciła pośpiesznie, wymijając w biegu szarowłosego. W głowie miała mętlik, nie mogła sobie darować, że pozwoliła zobaczyć się w takim stanie. Jednak w ostatniej chwili Jonin złapał ją za nadgarstek.
- Proszę poczekaj – powiedział poruszony. Kobieta zmuszona była się zatrzymać, ale była odwrócona do niego bokiem. Nie miała odwagi na niego spojrzeć. – Co się stało? – zapytał z przejęciem, przybliżając się do niej i spoglądając na jej twarz.
- Nie patrz na mnie gdy jestem w takim stanie! – pisnęła wyraźnie przestraszona, próbując uciec. Mężczyzna skutecznie jej to uniemożliwił, łapiąc ją za podbródek i obracając jej twarz w swoją stronę. Kobieta spojrzała na niego zapłakana i opuściła bezwładnie ręce wzdłuż ciała. W jej rubinowych oczach można było zauważyć tak głęboki smutek, że aż ścisnęło serce szarowłosemu.
- Alice przepraszam cię – powiedział najszczerzej jak potrafił, patrząc głęboko w jej zaszklone od łez oczy. – Nic nie usprawiedliwia mnie od tego co zrobiłam – dodał spokojnym głosem, pełnym skruchy. Kąciki ust na twarzy czerwonowłosej lekko uniosły się w górę.
- Masz rację, ale ja również nie jestem bez winy – odpowiedziała lekko kręcąc przecząco głową. – Mogłam od razu powiedzieć ci co się stało. Przez te głupie uczucie zazdrości niepotrzebnie zwlekałam - westchnęła nieznacznie, rozpogadzając się na twarzy. Hatake zaskoczyły te słowa i po chwili mimowolnie przytulił do siebie medyczke, która kompletnie się tego nie spodziewała. Po otrząśnięciu się objęła go równie mocno, uśmiechając się ciepło.
- Nie zasługuję na to by być przy tobie – wyszeptał z lekkim smutkiem szarowłosy wciąż obejmując kunoichi. Oczy dziewczyny rozszerzyły się ze zdziwienia po usłyszeniu takich słów. Odsunęła się od niego delikatnie i chwyciła dłonią jego lewy policzek.
- Nie Kakashi, to ja nie zasługuję na ciebie – odparła cicho, uśmiechając się przy tym smutno i skierowała się do wyjścia.
- Dlaczego? – spytał zdziwiony, gdy kobieta otwierała już drzwi wyjściowe.
- Wkrótce się przekonasz – posłała mu niepewny uśmiech i zamknęła za sobą drzwi. Pośpiesznie weszła do swojego mieszkania i osunęła się na podłogę zakrywając twarz dłońmi. Była kompletnie rozbita, nie potrafiła powstrzymać gorzkich łez.
- To zaszło za daleko – wyszeptała przez łzy i zaniosła się jeszcze większym płaczem. 
Po godzinie dochodzenia do siebie była w stanie dotrzeć do sypialni. Rzuciła swoje rzeczy w kąt i opadła na łóżko, nie minęło kilka sekund jak zapadła w głęboki sen.

Był już ranek, a złote promyki wschodzącego słońca obudziły medyczkę ze snu. Przeciągnęła się wypoczęta na łóżku i skierowała się do kuchni. Przygotowała dla siebie śniadanie i zjadła je w pośpiechu. Wzięła dłuższą kąpiel i tymczasowo założyła na siebie białe krótkie kimono. Chciała jeszcze uporządkować kilka spraw w szpitalu. Po krótkim czasie odwołała swojego klona, który zajmował się nim w czasie jej nieobecności i przeniosła się do placówki medycznej. Przez ostatnie dni nic ważniejszego się tutaj nie działo, co uspokoiło czerwonowłosą. Wypełniła zaległe dokumenty i zajęła się kilkoma pacjentami. Kiedy skończyła nie było jeszcze południa, więc postanowiła pójść na spacer. Po dłuższej wędrówce mimowolnie zatrzymała się na znajomym mostku przed okazałą wiśnią. Nie zastanawiając się długo przeskoczyła przez barierkę i położyła się pod drzewem. Zamknęła oczy i rozkoszowała się pięknym zapachem. Po krótkiej chwili wyczuła czyjąś obecność. Odwróciła się w bok i rozpoznała znajomą szarą czuprynę.
- Widzę, że nie tylko ja szukałam odprężenia – stwierdziła pogodnie, zwracając się do Kakashiego, który przysiadł się tuż obok.
- I chyba zainteresowało nas to samo miejsce – odwzajemnił uśmiech.
- Owszem – odparła spoglądając na okazałą koronę drzewa.
- Kiedyś mój ojciec wspominał mi o tym drzewie – powiedział z lekkim zamyśleniem. Alice wzdrygnęła się nieznacznie słysząc te słowa, były jak kubeł zimnej wody.
- Tak? A co takiego wspominał? – spytała niepewnie, starając się ukryć swoje zdenerwowanie.
- Mówił, że osoba którą spotkasz przy nim gdy zakwitnie, stanie ci się bliska. Szczególnie, że zakwita bardzo rzadko – dokończył spoglądając wesoło na czerwonowłosą. Ona zaś z ulgą rozluźniła się słysząc co powiedział, uśmiechnęła się pod nosem.
- Tak? A ty co o tym myślisz? – zapytała z zainteresowaniem, podnosząc się i opierając się o pień drzewa. W jej oczach pojawiły się iskierki i spoglądała na Jonina z nieukrywaną ciekawością.
- Chyba miał rację – mówiąc to złapał kobietę za lewy policzek. – Brakowało mi tego zadziornego spojrzenia – dodał spoglądając jej głęboko w oczy. Zsunął swoją maskę z twarzy i złożył na jej ustach ciepły pocałunek. Nie opierała się, jednak po jej policzku spłynęła jedna łza. Nie uszło to uwadze Jonina.
- Co się stało? – spojrzał na nią z przejęciem. A ona patrzyła na niego z nieopisanym strachem i zeszklonymi oczami. Po chwili oparła się czołem o jego ramie i spoglądała ze smutkiem na swoje dłonie. Położył dłoń na jej plechach chcąc ją pocieszyć.
- Boję się, że to wkrótce zniknie – wyszeptała ledwo słyszalnie łamiącym głosem.
- Ale co masz na myśli? – spytał odsuwając ją delikatnie od siebie i uważnie się jej przyglądając.
- Że cię stracę – odpowiedziała z bólem w głosie, posyłając mu smutny uśmiech.
- O to się nie bój – wziął ją w objęcie i mocno przytulił. Ona tylko spojrzała zza jego ramienia beznamiętnie w dal, nie wierząc w jego zapewnienie. Wiedziała, że prawda może być zupełnie inna. A moment w którym się wszystko rozstrzygnie zbliżał się coraz bardziej. Nie mogła już więcej czekać, chciała wiedzieć czy te uczucie to przetrwa. Ta myśl nie napawała ją optymizmem. Kunoichi powoli uwolniła się z uścisku szarowłosego i podniosła się z ziemi.
- Już późno, musimy przygotować się na kolację – zwróciła się do Hatake z udawanym uśmiechem i wyciągnęła do niego dłoń, aby pomóc mu wstać. Ten skorzystał z jej pomocy i ruszyli do swoich mieszkań. 
Czerwonowłosa wzięła szybki prysznic i założyła na siebie czarną, rozkloszowaną sukienkę na ramiączkach, która sięgała do kolan. Upięła włosy w luźny kok i założyła buty na lekkim obcasie. Jak zazwyczaj, na udzie umieściła pas z kilkoma zwojami oraz kunaiami. Była gotowa do drogi, więc zapukała po Kakashiego. Gdy przez pewien czas nie otwierał postanowiła wejść sama. Wiedziała, że jest trochę za wcześnie, więc słysząc lejącą się wodę z prysznica postanowiła przygotować dwie herbaty zanim jej towarzysz wyjdzie. Po zaparzeniu płynu zaniosła go do salonu i rozsiadła się na sofie. Po krótkiej chwili shinobi otworzył drzwi od łazienki.
- No, to chyba już tradycja – stwierdziła czerwonowłosa z lekkim uśmieszkiem, widząc szarowłosego w samym ręczniku.
- Nie spodziewałem się ciebie – rzucił lekko zmieszany widząc kunoichi, jednak tym razem się nie zaczerwienił.
- Widzę, że już się oswoiłeś z moim wzrokiem na twoim półnagim ciele – zachichotała upijając łyk herbaty.
- Nic dziwnego, już wielokrotnie widziałaś mnie w tym wydaniu – odpowiedział zrezygnowany udając się do sypialni. Po kilku minutach wyszedł ubrany w szarą koszulę i czarne spodnie.
- Fiu, fiu. Nie często widuję cię w takim stroju – spojrzała na niego z zainteresowaniem. – Chociaż wolę oglądać cię w samym ręczniku – uśmiechnęła się zadziornie, opierając się o sofe i lustrując mężczyznę wzrokiem.
- A podobno nie kręcą cię mięśnie u mężczyzn – odpowiedział nad wyraz opanowany, przysiadając się obok rubinowookiej i wziął do rąk herbatę. Ona zaś lekko się przybliżyła do jego ucha.
- Ale twoje mnie kręcą – wyszeptała powoli i uwodzicielsko. Jonina przeszył momentalnie dreszcz, a serce zaczęło mu szybciej bić. Odłożył spokojnie filiżankę i spojrzał na Alice z lekkim uśmiechem na ustach. Przybliżył się do niej, lekko się nad nią nachylając. Kobieta lekko się zmieszała widząc jego reakcję.
- W takim razie są teraz do twojej dyspozycji – odpowiedział równie uwodzicielsko, nie spuszczając z niej swojego zainteresowanego wzroku. Czerwonowłosa wstała pośpiesznie zakłopotana jego odpowiedzią i skierowała się w stronę wyjścia.
- Już jest późno, czas na nas – rzuciła pośpiesznie unikając kontaktu wzrokowego. Shinobi widząc jej reakcję tylko zaśmiał się pod nosem i dołączył do medyczki. 
Po krótkim spacerze byli przed Budynkiem Administracyjnym, a tam czekała już na nich Piąta ubrana w tradycyjny strój Hokage. Bez zbędnego czekania czerwonowłosa złapała dwójkę shinobi i przeniosła ich do siedziby Kazekage.
- To było szybkie – rzuciła Tsunade poprawiając swój kapelusz.
- Wszędzie gdzie jest choćby najmniejszy przepływ powietrza, tam mogę się przenieść – odpowiedziała wesoło rubinowooka.
- Czas poszukać kogoś z Suna – zauważył Kakashi rozglądając się po korytarzu.
- Już przybyli – usłyszeli głos dochodzący z końca korytarza, który pochodził od blondwłosej młodej kunoichi z dwoma wysokimi kuzykami na głowie.
- Witaj Temari, czy reszta Kage już się zebrała? – spytała Godaime.
- Tak, proszę za mną – wskazała na pokój po drugiej stronie korytarza i ruszyła przodem, spoglądając ukradkiem podejrzliwym wzrokiem na Alice.
- Zaczyna się – powiedziała do siebie czerwonowłosa, przewracając oczami w niezadowoleniu. 
--------------------------------------------------------------------------------
No cóż, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie tak długiej nieobecności. Po prostu nie miałam wieny... Podejrzewam, że nikt już nie czyta tego opowiadania. Mimo wszystko nie mogłam poprzestać na takim momencie bez żadnego rozwiązania. Ta notka miła być ostatnią dotyczącą teraźniejszości. Jednak wyszła zbyt długa i musiałam rozdzielić ją na dwie części. Zatem kolejna pojawi się w przyszłym tygodniu ponieważ już czeka napisana na kompie. Zaś w następnej kolejności postaram się opisać przeszłość Alice, ale to już pewnie we wrześniu/październiku. Zatem jeśli ktoś jest wciąż zainteresowany to zapraszam do przeczytania i przepraszam za moją niesłowność.

1 komentarz:

  1. Kochana właśnie o tobie ostatnio myślałam, co się dzieje i czemu już nie piszesz a tu jak na zawołanie dodajesz post :) nawet nie wiesz jak mi miło z tego powodu ^^ co do rozdziału to był naprawdę dobry i juz nie mogę się doczekać przebiegu spotkania z kage, coś mi się wydaje ze może się zdarzyć jakaś pikantna scena pomiędzy nią a kakashim. ... ( zaciera rączki ) no cóż , nic nie poradzę ze "jestem napalona" jak Natsu z FT kiedy o tym pomyślę :D ja ciebie kochana rozumiem DOSKONALE z wena , bo mam to samo ; ( niby chce coś napisać ale jednak nie wychodzi także nie przejmuj się, ja mogę poczekać na nowy rozdział ile trzeba będzie :) pozdrawiam i buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń